Strona Główna >> Białoruś >> Polityka >> Białorusini, którzy walczyli w Siłach Zbrojnych Ukrainy: problemy z legalizacją pozostają

2024-01-18 11:09:55

Białorusini, którzy walczyli w Siłach Zbrojnych Ukrainy: problemy z legalizacją pozostają

Białorusini, którzy walczyli w jednostkach Sił Zbrojnych Ukrainy w ramach odparcia rosyjskiej agresji, wciąż borykają się z problemami legalizacyjnymi. Wcześniej DW opowiedział, jak po rozwiązaniu kontraktu z wojskiem zostali zmuszeni do opuszczenia terytorium Ukrainy, aby nie naruszyć prawa migracyjnego – z białoruskim paszportem można tu mieszkać tylko przez sześć miesięcy w roku. Nie mogą wrócić na Białoruś, czeka ich tam więzienie i nie można ich zalegalizować w krajach Unii Europejskiej. Od tego czasu minął rok, ale byli kombatanci w rozmowie z DW zauważają, że jest tylko gorzej.

Instruktor Pułku Harleyów Kalinovsky. Zdjęcie: służba prasowa pułku Kalinowskiego

Kombatanci nie mają prawa do schronienia

Były żołnierz jednej z białoruskich jednostek ochotniczych na Ukrainie, który rok temu o swoich problemach opowiadał DW, teraz przyznał, że woli nie kontaktować się z kolegami i ukrywa fakt swojego udziału w wojnie. Rok był trudny: w Europie nie można uzyskać statusu prawnego, bo „kombatantów nikt nie potrzebuje” – media piszą o nich jako o bohaterach, ale w rzeczywistości postrzegani są jako zagrożenie dla bezpieczeństwa. Z tego powodu, jak zauważa rozmówca DW, niektórzy wrócili na front, nie odnajdując się w spokojnym życiu.

Kraje sąsiadujące z Białorusią – Litwa i Polska – pomagają działaczom opozycji, którzy doświadczyli represji, zapewniając status uchodźcy lub dodatkową ochronę. Nie dotyczy to jednak ochotników białoruskich, którzy walczyli po stronie Ukrainy, ponieważ de iure nie mają oni dowodów na prześladowania w Republice Białorusi.

„Problemy, z którymi borykali się Białorusini rok temu, pozostają takie same” – przyznaje Andrei Kushnerov, przedstawiciel organizacji weteranów „Stowarzyszenie Ochotników Białoruskich”, mieszkający w Kijowie, gdzie stara się chronić interesy białoruskich zżołnierzy. Zauważa, że postęp widać jedynie w przypadku identyfikatorów uczestników walki (UCD), które już są wydawane, ale często z opóźnieniem i w sposób losowy. W przypadku UBD – wyjaśnia Kushnerov – problem nie leży w Białorusinach, ale w powolności ukraińskiego ustroju państwowego spowodowanej powiększeniem armii, na co cierpią nawet Ukraińcy.

Wczorajsi bohaterowie nie są już dziś wpuszczani na Ukrainę

Białorusini mogą ubiegać się o przyspieszone zezwolenie na pobyt tylko w jednym przypadku – doznania kontuzji, co skutkuje niezdolnością do dalszej walki. W przeciwnym razie – kontynuuje Kushnerov, obowiązuje poprzednia zasada – ochotnicy zagraniczni otrzymają pozwolenie na imigrację dopiero po wygaśnięciu trzyletniego kontraktu z Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Jeśli żołnierz zostanie wcześniej zdemobilizowany, traci to prawo. Wśród koncesji jest 90 dni na opuszczenie Ukrainy, a nie dwa tygodnie, jak miało to miejsce wcześniej.

A do poprzednich dołączyły się nowe problemy, których, według słów Kushnerova, „nie da się zrozumieć”. Część żołnierzy białoruskich oddziałów, których wcześniej stawiano za wzór, otrzymała od Ukrainy zakaz wjazdu. Podobne przypadki są w krajach UE. Stało się tak w przypadku byłego białoruskiego oficera Vasilija Veremeychika o znaku wywoławczym Patsuk.

Białoruskie media dużo pisały o nim jako o oficerze, który przez siedem lat służył w armii białoruskiej i od pierwszych dni wojny pojechał na Ukrainę. W pobliżu Irpenia został otoczony, był zastępcą legendarnego dowódcy Iwana Brześcia Marczuka w oddziale Volat, a w Siewierodoniecku walczył sam na sam z czołgiem w bitwie miejskiej. W pobliżu Chersonia Białorusin został ranny po ataku, w którym przeżyły tylko dwie z siedmiu osób.

W komentarzu dla DW Vasilij Veremeychik powiedział, że Litwa odmówiła mu pozwolenia na zamieszkanie w tym kraju, gdyż wcześniej służył w armii białoruskiej. Wiosną 2023 roku Sejm Litwy przyjął ustawę wprowadzającą dla obywateli Białorusi ograniczenia w uzyskiwaniu wiz, zezwoleń na pobyt i obywatelstwa.

Odmowa legalizacji

„W piśmie, które otrzymałem pocztą, jest napisane, że władze litewskie wiedzą, że służyłem w armii ukraińskiej, ale jest też wzmianka o służbie wojskowej na Białorusi, co oznacza, że stanowi to zagrożenie dla Litwy” – mówi Vasilij Veremeychik.
Sytuację pogarsza fakt, że jego dane są automatycznie wprowadzane do systemu informacyjnego Schengen SIS, dlatego obecnie nie może uzyskać wizy do żadnego z krajów UE, a jego paszport wkrótce straci ważność. Sytuacja nadal wygląda beznadziejnie.
O ukraińskiej stop-liście ochotnicy z Republiki Białorusi dowiedzieli się po tym, jak jeden z nich został rozmieszczony na granicy w drodze na miejsce przebywania jednostki bojowej. Na liście znajduje się co najmniej pięć nazwisk. Z reguły – wyjaśnia Vasilij Veremeychik – są to ludzie, którzy mieli trudne stosunki z kijowskim oddziałem, tzw. Dowództwem Pułku Kalinowskiego (legalnie taki pułk nie istnieje w Siłach Zbrojnych Ukrainy; Białorusini służą w jednostce 3449). Pierwszego Legionu Międzynarodowego – przyp. DW).
Według informacji białoruskich wolontariuszy na liście osób objętych zakazem wjazdu na Ukrainę znajduje się także Białorusin Jurij Chmiel Gorupa, który do dziś nie dostał wypłatę za rany odniesione na froncie pod Chersoniem na początku 2022 roku. Według jego zeznań po prostu nie opuszcza Ukrainy, gdyż uprzedzono go, że straż graniczna nie wpuści go z powrotem.
Prawie dwa lata temu pod jego stopami spadł pocisk, który uszkodził kości miednicy i narządy wewnętrzne, w wyniku czego musiał spędzić cztery miesiące w szpitalu. A potem – jak mówi żołnierz – jego dokumenty okresowo „gubiły się” na dwa lata, aby uniknąć płacenia odszkodowania.
„Powodem jest beztroska i lekceważąca postawa wobec Białorusinów że strony jednostki wojskowej podlegającej GUR” – tak Jurij Gorupa tłumaczy to, co się z nim dzieje.
Andriej Kushnerow zauważa, że po szpitalu Jurij Gorupa ponownie odwiedził front i nadal służy. Według przedstawiciela organizacji kombatanckiej system w tym przypadku nie działa celowo przeciwko Białorusinom. Zaznacza np., że żołnierzom anglojęzycznym jest jeszcze trudniej – mają te same problemy, ale ze względu na barierę językową nie potrafią nawet o nich rozmawiać.

Dział: Polityka

Autor:
News Zerkalo | Tłumaczenie: Demian Chrupkowski, Arseni Litviniuk

Żródło:
https://news.zerkalo.io/life/58784.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE