Strona Główna >> Białoruś >> Edukacja >> „Zbliżenie z Moskwą”. Dlaczego dziesiątym klasom odbierają historię Białorusi?

2024-05-26 15:59:55

„Zbliżenie z Moskwą”. Dlaczego dziesiątym klasom odbierają historię Białorusi?

Zamiast „Historii Białorusi” uczniowie klas dziesiątych będą uczyć się „Historii Białorusi w kontekście historii świata”. Opowiadamy, jak w kraju ciągle przepisuje się podręczniki do historii i zmieniają programy.

Rzeźba Konstantyego Kalinowskiego w Wilnie. Zdjęcie ilustracyjne 

W tym roku 10-klasiści mieli jedną lekcję „Historii Białorusi” i jedną „Historię Świata” tygodniowo. Od nowego roku akademickiego zamiast nich pojawi się nowy przedmiot: „Historia Białorusi w kontekście historii świata”. Ci, którzy studiują przedmioty humanitarne na poziomie podstawowym, będą mieli dwie lekcje tygodniowo, a ci, którzy specjalizują się, będą mieli cztery lekcje. Innowację ogłosił w styczniu 2024 roku Minister Edukacji Andriej Iwanec. „Właśnie tej zintegrowanej idei procesu historycznego brakowało w systemie edukacji…” – stwierdził minister. Obiecał także „podręcznik nowej generacji, którego posiadanie z pewnością będzie przyjemnością”. Nikt jeszcze nie widział publikacji zawierającej „zintegrowane spojrzenie na proces historyczny”, ale w programie Ministerstwa Oświaty dla klasy 10 wprowadzono już zmiany. 

Większe zainteresowanie historią Białorusi po roku 2020 

Kandydat nauk historycznych, przyjaciel Białoruskiego Instytutu Historii Publicznej Alaksandar Paszkiewicz twierdzi, że po dojściu Łukaszenki do władzy zawsze istniał kurs poprawiania podręczników historii Białorusi. Te, które pojawiły się w pierwszych latach niepodległości, kiedy prowadzono politykę odrodzenia narodowego, dekomunizację w systemie oświaty i kiedy ostatecznie odeszli od starych dogmatów. 

Historyk Aleś Paszkiewicz 

„Coś zostało wyczyszczone z tych podręczników, ale nadal nie było tak, jak w czasach sowieckich, kiedy wszystkie ważne wydarzenia odbywały się w Moskwie, a Białoruś była pokazywana na jakimś marginalnym poziomie. Tak, wyrzucono strony o tym, co pozytywne w czasach Rzeczypospolitej czy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ale mimo wszystko były to podręczniki odrębnego kraju, odrębnego narodu. Po 2020 roku więcej uwagi poświęcono białoruskim podręcznikom historii, a teraz obserwujemy próby wyrzucenia wszystkiego, co sieje wywrotowe myśli. Reżim Łukaszenki, który w 2020 roku spojrzał Białorusinom w oczy i zdał sobie sprawę, że nie ma dla niego moralnego wsparcia w społeczeństwie, stara się uzasadnić swoją chęć utrzymania władzy odwołując się do niektórych momentów historycznych. Prowadzi odpowiednią politykę, która ma wpływ także na edukację szkolną” – sugeruje historyk Alaksandar Paszkiewicz. 

Jego zdaniem często sami twórcy nowych podręczników nie mają jednoznacznego pomysłu, jasnej koncepcji, co zostawić, a co napisać na nowo. „Ponieważ w kraju nie ma jasno wyrażonej, kompleksowej ideologii. A reżim Łukaszenki chce jedynie za wszelką cenę zachować władzę. Dlatego istnieje tendencja do całkowitego przejścia na rosyjski światopogląd, rosyjską refleksję, a to niestety jest całkiem możliwe. Totalitaryzacja edukacji odbywa się według modeli sowieckich bliskich obecnemu rządowi. W ten sposób powstają podręczniki ze „zintegrowaną ideą procesu historycznego” – sugeruje historyk Alaksandar Paszkiewicz. 

„Alergia na Kalinowskiego w Moskwie” 

W klasie 11. w nowym roku akademickim pozostanie przedmiot „Historia Białorusi”. Na razie lekcje będą odbywać się według programu i podręczników, które pojawiły się po wydarzeniach roku 2020. Minister Iwanec powiedział jednak, że równolegle opracowywany jest podręcznik dla 11. klasy. Oznacza to, że trzy lata po opublikowaniu podręcznika jest on już przepisywany. Według ministra Iwaneca w podręczniku znajdą się informacje o protestach w 2020 r., referendum w 2022 r. i kolejnych wyborach. Co więcej, trzeba poświęcić temu zagadnieniu cały rozdział, a nie kilka stron. Aby „dzieci w wieku szkolnym zrozumiały: historia dzieje się tu i teraz”. Autorzy nowego podręcznika dokonują bezpośrednich podobieństw między kolaborantami II wojny światowej a protestującymi z flagami narodowymi przeciwko przemocy w 2020 r. Symbole narodowe w podręcznikach dla klas 10. i 11. będą nazywane „nazistowskimi” – podaje „Minskaja Prawda”. 

W podręczniku dla klasy 11 „Historia Białorusi. XIX — początek XXI w.”, wydanej w 2021 r., na przykład całą stronę poświęcono powstaniu 1863–1864. Zamiast typowego dla Białorusinów Konstantyego Kalinowskiego, przewodniczącym centralnego organu przygotowania powstania na Litwie i Białorusi został „Wikenty Konstantin Kalinouski”. Wspomina się także o szlachcie, która nie miała jedności. Autorzy podręcznika twierdzą, że „V.K. Kalinowski został usunięty z kierownictwa za swoje radykalne poglądy.” Następnie jeden akapit o tym, jak 200-tysięczna armia rosyjska została wysłana do walki z rebeliantami i że M.M. został mianowany nowym generalnym gubernatorem. Mrówki. Co stało się z Kalinowskim – w podręczniku nie ma o tym ani słowa. Ale przynajmniej jego nazwisko jest wspomniane. 

Portret Kastusa Kalinowskiego. Muzeum Narodowe Litwy 

Według historyka Aleksandra Paszkiewicza takie postacie jak Kastsiuszka i Kalinowski wpisują się w sowiecką ideologię i teorię walki klas zarówno na Białorusi, jak i w Rosji. „To były postacie, które sprzeciwiały się caratowi. Niektóre z ich działań zostały wyciszone, ale ich postacie były obecne. Kalinowski jest rewolucjonistą-demokratą, był za chłopstwem, przeciwko szlachcie. Szedł we właściwym kierunku, ale zmarł wcześnie. Ogólnie rzecz biorąc, warunki jeszcze nie nadeszły. W historii Rosji były też takie postacie, jak Herzen i Agarow. Teraz tej ideologii już nie ma, wrócili do idei imperialnej. Kiedy ludzie, którzy na pewnym etapie wypowiadali się przeciwko Rosji, są uznawani za wrogów. Kalinowski wywołuje wielką alergię nie tylko w Moskwie, ale także wśród lokalnych rusofilów, takich jak Hygin i inni” – mówi Aleksandar Paszkiewicz. 

Co więcej, Kalinowski stał się obecnie symbolem alternatywy dla Łukaszenki, jego reżimu, a jego imię nosi nawet białouzbrojony pułk walczący w Ukrainie – zauważa historyk. Dlatego rywalizacja z K. Kalinowskim wygląda logicznie. Nadal nie da się go całkowicie usunąć z podręczników, dlatego informacje o nim ograniczono do minimum. „Teraz tworzy się wspólna wizja, zbliżenie poglądów na historię z Moskwą: wspólne podręczniki, wspólna terminologia i nowe koncepcje, wyłania się podobna ocena postaci i wydarzeń. Biorąc pod uwagę całkowitą zależność reżimu Łukaszenki od Putina i chęć Łukaszenki za wszelką cenę zniszczenia swoich wewnętrznych przeciwników, tendencja ta nie jest zbyt szczęśliwa” – podsumowuje Aleksander Paszkiewicz, członek Białoruskiego Instytutu Historii Publicznej. 

 

 

 

Dział: Edukacja

Autor:
Radia Swaboda | Tłumaczenie: Palina Siamenava

Żródło:
https://www.svaboda.org/a/32958583.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.