Strona Główna >> Białoruś >> Kultura >> Jak wyglądał teatr międzywojenny na zachodniej Białorusi?
Jak wyglądał teatr międzywojenny na zachodniej Białorusi?
Traktat pokojowy w Rydze z 1921 r., kończący wojnę radziecko-polską, faktycznie podzielił ziemie białoruskie na pół – na część „wschodnią” i „zachodnią”. Życie kulturalne zarówno w BSRR, jak i na terenach zachodniej Białorusi, będącej częścią Polski, rozwijało się zupełnie inaczej. PALATNO opowiada o tym, jak wyglądało życie kulturalne i teatralne na zachodniej Białorusi w okresie międzywojennym.
Grupa teatralna w Nowohradczynie. Zdjęcie: palatno.media.
Teatr profesjonalny jest polski
Rzeczpospolita, która pojawiła się na mapie politycznej w 1918 roku, postrzegała teatr jako skuteczny sposób na integrację społeczeństwa z polską kulturą i kształtowanie światopoglądu narodowo-patriotycznego. Zwłaszcza na terenach wschodnich zajętych w 1921 r. Ośrodkami teatralnymi zachodniej Białorusi były przeważnie miasta, w których działały teatry zawodowe, półprofesjonalne i wędrowne.
Według statystyk za rok 1933 na terenie województw wileńskiego, poleskiego, nowogrudzkiego i częściowo białostockiego działało dziesięć teatrów zawodowych, z czego sześć było stałych, a cztery objazdowe (dla porównania: w Polsce działało 88 teatrów zawodowych – 57 stałych, 31 objazdowych). ). Corocznie, począwszy od 1921 r., Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zatwierdzało koncesje na objazdowe przedstawienia teatralne na terenach, na których nie było stałego teatru.
Najbardziej znane były teatry objazdowe Ziemi Wileńskiej (Teatr Budziński, Teatr Rohi, Reduta Wileńska, Teatr Żydowski Unzerteart i inne), Warszawy, Lwowa, Brześcia, Poznania. Ze sprawozdań wynika, że najbardziej problematycznym rejonem była Wileńszczyzna: nie było odpowiednich warunków do pokazów. Przedstawienia odbywały się na stacjach kolejowych, w budynkach władz miejskich, aulach szkolnych i domach ludności.
Teatry wędrowne odwiedzały najczęściej duże miasta - Postawy, Mołodeczno, Wołożyn, Dźna, Szczuczyn i inne. W ówczesnych środkach masowego przekazu można znaleźć wzmianki, że „przedstawienia były wystawiane na wysokim poziomie zawodowym, aktorzy posiadali wykształcenie i nazwisko ” . Historycy zauważają jednak, że zespół często podróżował z 1-2 przedstawieniami i miały one charakter komedialny. Wśród nawiązań do tego, co zostało pokazane, znajdują się takie tytuły, jak komedie V. Fodora „Szczur kościelny”, art. „Pierun z jasnego nieba” Kędzińskiego, „Bezdomny lekarz” A. Słonimskiego, „Kobieta i władza” Jankisa, „Aureliusz, nie rób tego” T. Łapalewskiego.
Wyłącznie polski repertuar spektakli mógł odstraszyć miejscowych, ale czy mieli wybór? Badaczka Anna Waitszczyk zauważa, że nawet przy dużej liczbie objazdowych teatrów mniejszości narodowych ich przedstawienia były na niższym poziomie niż polskie. A dzięki temu, że często ceny ulegały dalszemu obniżeniu, mieszkańcy zachodniej Białorusi mieli choć trochę okazji do zapoznania się z kulturą światową.
Czy w ogóle istniał teatr białoruski?
Wilno przez długi czas pozostawało centrum białoruskiego życia teatralnego i kulturalnego. Co prawda pod pewnymi warunkami, gdyż władze polskie szczegółowo rejestrowały trasy swoich wyjazdów do teatrów narodowych i kontrolowały repertuar.
W latach 1915-1939 w Wilnie działał Białoruski Teatr Narodowy , który wystawiał w wielu miastach i miasteczkach zachodniej Białorusi. „Teatr Byazdny” Zarządu Głównego BIGIK pokazał „Zalety” W. Dunina-Marcinkiewicza, „Ostatnie spotkanie” U. Gołubki i inne w Wileńszczyźnie i Oszmianszczyźnie. W repertuarze chórów dominowały białoruskie pieśni ludowe.
Z rubryki „Życie Białoruskie” „Kuriera Wileńskiego”: „W 1927 roku w okresie letnim Białoruski Instytut Gospodarki i Kultury w Wilnie zorganizował Białoruski Teatr Objazdowy pod przewodnictwem pana Jacynego. Przez 2,5 miesiąca teatr zagrał na terenie województwa łącznie 36 przedstawień. Po jednym w Smargoni, Molodechnie, Ivy, po dwa w Krasnym, Horadzei, Ivance, po trzy w Wołożynie, Lebiediewie itd., itd.
Polskie, samodzielne grupy zaprezentowały także występy w języku białoruskim. Na przykład w 1938 roku Straż Ogniowa zorganizowała w mieście Świr inscenizację „Pawia” Janki Kupały. Natomiast w miejscowości Lahva koła amatorskie Związku Młodzieży Wiejskiej organizują od 1929 roku przedstawienia „Polowanie na małżonka”, „Bilet miłosny” i „Więzień Magdeburga”. W działalności kół amatorskich przywoływane są także sztuki dramaturgów białoruskich, rosyjskich, ukraińskich i polskich, głównie o tematyce życia ludowego – „Paulinka” i „Primaki” J. Kupały, „Modny Dżentelmen” K. Kagantsa, „Zagubiona miarka” L. Rodevicha, „Złapać Nikitę” M. Charota i in.
Istotnym czynnikiem pozostała kontrola państwa i cenzura. W 1927 r. w gmachu Straży Ogniowej w Wołożynie wystawiono dzieło Alachnowicza „Na wsi”. Na prezentację przybyło 160 osób, w tym burmistrz i policja. W dalszej części raportu zauważyli, że spektakl nie odpowiadał merytorycznie stanowisku prorządowemu, podkreślając niski poziom aktorski. W rezultacie sztuka została zakazana.
Zakazy wywołały protesty. W 1925 r. gazeta „Białoruska Dolia” napisała, że w Kosowie zorganizowano wieczór teatralny, podczas którego pokazane nielegalne przedstawienie „Uważaj na swój dom”. Natomiast w Kazanach kobiety z „Kręgu Gospodyń Wiejskich” w ramach ultimatum zażądały reprezentacji Białorusi, w przeciwnym razie odmówiły by udziału w Kole.
Od połowy lat dwudziestych XX wieku w białoruskim życiu teatralnym zachodniej Białorusi można zaobserwować sprzeczne tendencje. Działał Białoruski Instytut Kultury i Gospodarki, działały koła Białoruskiego Towarzystwa Szkolnego, Białoruskiego Towarzystwa Oświatowego i inne stowarzyszenia, które swoją działalnością obejmowały także teatr. Brakowało jednak wykwalifikowanego personelu, uczestnicy byli represjonowani i brakowało im środków finansowych.
Uderzającym przykładem jest Wędrowny Białoruski Teatr Ludowy, który powstał w 1927 roku. Teatr cieszył się popularnością, jednak wydatki pochłaniały dochody, panowała bardzo niska samowystarczalność, a naciski policyjne i administracyjne spowodowały, że już w styczniu 1928 roku teatr przestał istnieć. Bardziej popularną formą było tworzenie niezależnych grup teatralnych w małych miasteczkach. Przeważał w nich repertuar białoruskojęzyczny.
W 1926 r. w gazecie „Narodnaja Sprasa” napisano: „28 sierpnia w mieście Jaremicze odbyło się przedstawienie. Sala była pełna ludzi, nie dla wszystkich starczyło miejsca. Zagrali „Wujka Jakuba” F. Alachnowicza. Na przedstawienie przybył sam burmistrz Staupetsky”.
W pierwszej połowie lat 30. w związku ze schyłkiem działalności TBSH, w większości miast załamał się także ruch samodzielności artystycznej.
„Żyjmy swoim życiem”, czyli Jeden spektakl w teatrze w Saltanishkach
To relacja korespondenta HRO z Kamai (czyli wsi Lowtse) zatytułowana „Żyjmy swoim życiem”. Artykuł zaczyna się od faktu, że do autorki zwracają się dwie kobiety, które zapraszają ją, aby poszła z nimi na obejrzenie i napisanie o sztuce „Zaczarowanie w lesie”:
"Dzwoniący... dwie owinięte "postacie" kłaniają się, wchodzą do sali <...> ".. My... panie, przyszliśmy... proszę o zaproszenie - zagramy w teatrze w Sołtaniszkach. W Domu Ludowym. Reżyser zaprasza... żeby to... bo to... chi, chi, pani do teatru! Sztuka... Zaklęcie w lesie... Przyjdziesz?"
„Zaczarowanie w lesie”, „Rozbity garnek” lub „Zaczarowanie w lesie – obraz w czterech aktach” to spektakl wierszowany dla dzieci, napisany przez Helenę Romer-Achenską, pisarkę, publicystkę, dziewczynę towarzyską początku XX w., która sama wychowała się w Pastusczynie.
Autor stwierdza, że „trzeba przyjechać i zobaczyć, jak zareaguje publiczność” i opisuje zimową drogę, a potem sam teatr jest zwykłym pomieszczeniem w pomieszczeniach budynku, z którego powstał Ludova House. Na korytarzu znajduje się „zestaw”. Tlum, chociaż jasne jest, że ostatnie szeregi nie zobaczą i nie usłyszą. Autor zadaje nawet retoryczne pytanie, dlaczego nie zrobić ławek o różnej wysokości. W budynku gromadzą się tłumy dzieci, które tworzą niesamowity hałas, śmieją się, ćwierkają, „piękne jak aniołki”. A co z samą prezentacją?
"Kurtyna! Wśród kiepskiej scenerii, ale bajka nie wymaga więcej. Rozgrywa się zabawna historia nieposłusznej i kłamliwej rodziny... Najmłodsza artystka gra najlepiej, z wyraźną, nieskazitelną dykcją, ale pozostali też czytają łatwy tekst ze zrozumieniem, tylko, jak to bywa z amatorami, za cicho .
Autorka zauważa, że w drugiej części znalazły się kostiumy papierowe oraz część śpiewająco-taneczna. Widzowie są zachwyceni – wybuchają śmiechem, a jakaś matka z dalszych rzędów mówi: „Usiądź, nic nie widzimy!”.
„Gazeta na żywo” i kolektywy amatorskie
Teatr aktywnie się rozwijał „na niższym poziomie”. Wszędzie pojawiały się kręgi „zrób to sam” – szkolne, ludowe, tematyczne, wojskowe itp. Szczególny rozkwit nastąpił na początku lat trzydziestych XX wieku.
Przykładowo w marcu 1927 roku w Gantsavich odbył się amatorski występ grupy „Apeki nad Kresami” –organizacji społecznej mającej zadania propolskie, a także grupy utworzonej w ramach wspólnoty młodzieżowej „Związek Strzelecki”. „. Według danych archiwalnych w powiecie łuninieckim w sezonie 1931-1932 działało 25 amatorskich grup teatralnych, które dały 59 przedstawień.
Przedstawienia teatralne Związku Strzeleckiego, Związku Osadników, Związku Młodzieży Katolickiej, Matki Szkolnej, Związku Młodzieży Polskiej i innych organizacji kulturalno-oświatowych okresu międzywojennego wyróżniały się jako repertuar wyłącznie polskojęzyczny. Starali się, aby teatr był nie tylko dostępny dla mieszkańców, a także interesujący.
Często władze lokalne próbowały nawiązać kontakt z ludnością, znaleźć prostą i przystępną formę komunikacji poprzez teatr. Ciekawa jest informacja z miasta Krasnoje, że w niedziele po nabożeństwie w kościele i na scenie miejscowego Domu Ludowego pokazywano „Żywą Gazetę”.
O swoim pojawieniu się w „Kurierze Wileńskim” w 1937 roku pisała autorka Mariya Vitkuvna :
„Od jesieni ubiegłego roku w Krasnym la Usha powstaje „Żywa Gazeta”. Komitet redakcyjny gazety powstał z ludzi znających lokalne stosunki i rozumiejących potrzeby pracy powiatowej. „Gazeta Żywa” wywołała duże zainteresowanie, pasję i wiarę w sukces. Już w najbliższą niedzielę ludzie zebrali się przed Domem Ludov, aby obejrzeć „ten cud”, który widzieli na plakatach. Nie wszyscy jednak weszli do centrum – mimo że na plakatach widniały informacje o wstępie darmowym, obawiano się, że w trudnych czasach będą musieli zapłacić.
Pojawiła się obsadzona kadra redakcyjna, orkiestra zagrała marsz. Na koniec chętni przeszli do sali, aby „posiedzieć trochę, popatrzeć, posłuchać i uspokoić swoje zainteresowanie”. Wszystko zaczęło się od wstępu, a potem – aktualności z regionu i zagranicy, ważne wydarzenia z okolicy, kącik rozrywkowy, śpiew, kilka tematycznych dialogów z życia. Co dwa tygodnie po nabożeństwach ludzie spieszyli do Domu Ludowego, żeby usłyszeć coś ciekawego, zobaczyć coś na filmie. Ostatecznie gazeta stała się tygodnikiem. Gazeta spodobała się ludziom i już nie trzeba ich zbierać/przeszukiwać/wabić dźwiękami orkiestry, plakatami itp. Wszyscy pędzą do gazety, która mówi o wszystkim i nic nie kosztuje.”
Autor pisze, że miejscowi „aprobowali tę formę rozrywki i wzięli w niej udział” . Z biegiem czasu „gazeta” zyskała swój własny charakter – „ciotkę Albinową”, która od czasu do czasu wygłaszała przed tłumem pozornie autorytatywne przemówienia. Oprawę muzyczną zapewniła orkiestra – prawdopodobnie wojskowa, gdyż w mieście działała placówka Korpusu Straży Granicznej. Była też część praktyczna – toczyły się rozmowy na tematy ekonomiczne, higieniczne, społeczne.
Dział:
Autor:
palatno.media | Tłumaczenie: Palina Siamenava
Żródło:
https://budzma.org/news/mizhvaenny-teatr-u-zakhodnyay-belarusi.html