Według think-tanku, sankcje wywierają presję na Rosji, zwiększając jej zależność od Chin i „zbójeckich” państw

Rosyjski przywódca, Vladimir Putin. Zdjęcie: Sergei Guneyev/Pool/AFP via Getty Images

Kluczowe informacje:

• Sankcje popychają Rosję w ramiona państw zbójeckich i pogłębiają zależność od Chin, poinformował think tank.
• Groźba sankcji wobec zagranicznych pożyczkodawców paraliżuje produkcję wojenną Moskwy, poinformował CEPA.
• Autor noty ostrzega jednak, że sankcje muszą współgrać z bardziej zdecydowaną strategią Zachodu wobec Rosji.

Pisząc dla Center for European Policy Analysis, Stephen Blank zauważył, że problemy Kremla stają się coraz bardziej dotkliwe, szczególnie biorąc pod uwagę relacje, które utworzono, aby utrzymać się na powierzchni. „Kreml wyraźnie boryka się z problemami w zakresie obronności, ponieważ stale zwraca się do Korei Północnej i Iranu po pociski rakietowe, drony, a nawet pociski artyleryjskie, tym samym zaciągając poważne zobowiązania, które muszą zostać spłacone tym zbójeckim państwom w przyszłości” - poinformował starszy pracownik Foreign Policy Research Institute.

Zdaniem Blanka jest to konsekwencja poprawy sankcji. Na uwagę zasługuje amerykańskie rozporządzenie wykonawcze z grudnia, zezwalające Departamentowi Skarbu Państwa na nakładanie ograniczeń na zagraniczne instytucje finansowe, które wspierają rosyjski przemysł wojskowy. „Może to być zwiastunem zupełnie nowej generacji sankcji wymierzonych w rosyjską produkcję wojskową, nie tylko w finansowych pośredników rosyjskiej machiny wojennej, ale także w firmy przeładunkowe, firmy pośredniczące, a być może nawet sprzedawców i producentów, którzy pomagają rosyjskiej machinie wojennej nadal się rozwijać” - napisał w styczniu dla CEPA. Jak poinformował Blank, nakaz ten zniechęcił już pożyczkodawców z Indii, Chin, Turcji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich do współpracy z Rosją. Nawet austriacki bank jest pod obserwacją USA ze względu na swój oddział w Rosji.

Nie tylko spowalnia to produkcję obronną Moskwy, ale także zmniejsza jej dochody z ropy naftowej, a firmy energetyczne w kraju czekają miesiącami na otrzymanie płatności. Indywidualne sankcje zostały również wymierzone w statki przewożące rosyjską ropę powyżej zachodniego limitu cenowego wynoszącego 60 USD za baryłkę, zmniejszając zdolność Kremla do handlu. Przy mniejszej liczbie dostępnych tankowców, koszty frachtu wzrosły, a zniżka oferowana przez Rosję na ropę uległa erozji. Spowodowało to, że Indie coraz częściej szukają ropy gdzie indziej, mimo że w 2023 r. byli największym nabywcą rosyjskiej ropy drogą morską.

Obecnie to Chiny noszą ten tytuł największego partnera Rosji, pogłębiając partnerstwo z Moskwą, która faworyzuje Pekin. „Sygnalizuje to również rosnącą zależność Kremla od Chin, co jest sprzeczne z całą racją stanu rosyjskiej polityki bezpieczeństwa, a mianowicie zapewnienia suwerenności i rzekomych praw jako wielkiego mocarstwa” - poinformował Blank.

Inni posunęli się nawet do nazwania Rosji nowym ekonomicznym wasalem Pekinu, zapewniającym Chinom zniżki na ropę naftową i duży rynek zbytu dla swoich produktów. Dwustronna wymiana handlowa między tymi dwoma krajami osiągnęła w zeszłym roku 240 miliardów dolarów, podczas gdy chiński eksport do Rosji wzrósł o 12,5% w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku.

Chociaż Blank uważa że krytyka jest nieuzasadniona o tym że sankcje były nieskuteczne, argumentował, że Zachód musi zrobić więcej, aby w pełni sparaliżować wysiłki wojenne Rosji i zniechęcić do handlu z tym krajem. Stwierdził, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy muszą zapewnić bardziej solidną strategię wraz z tymi ograniczeniami, polegającą na terminowym dostarczaniu broni Ukrainie i przeciwdziałaniu rosyjskiej dezinformacji.