Strona Główna >> Białoruś >> Społeczeństwo >> Białorusinka objęta ochroną międzynarodową straciła pracę w Polsce i złożyła wniosek o wypłatę świadczenia. Jej dane przez pomyłkę trafiły do białoruskich urzędników

2024-08-28 12:00:55

Białorusinka objęta ochroną międzynarodową straciła pracę w Polsce i złożyła wniosek o wypłatę świadczenia. Jej dane przez pomyłkę trafiły do białoruskich urzędników

Tatiana (imię zmienione) przebywa w Polsce pod ochroną międzynarodową. Niedawno straciła pracę i zwróciła się o zasiłek dla bezrobotnych. Aby otrzymać pełne świadczenia, musiała potwierdzić swoje zatrudnienie na Białorusi. W ten sposób jej dane trafiły do białoruskich urzędników, co wywołało u niej obawy o swoje bezpieczeństwo. Jak do tego doszło, opowiedziała gazecie „Wyborcza”, pisze MOST.

Zdjęcie: pixabay.com 

Tatiana i jej mąż uciekli z Białorusi do Polski kilka lat temu, gdy służby zainteresowały się nimi z powodu ich udziału w protestach. W Warszawie Białorusinka uzyskała ochronę międzynarodową, a następnie rodzina osiedliła się w województwie śląskim. Niedawno kobieta straciła pracę i zwróciła się do Urzędu Pracy o przyznanie zasiłku. 

Dlaczego potrzebne były białoruskie dokumenty? 

W Polsce wysokość zasiłku dla bezrobotnych zależy od stażu pracy. Przy stażu od pięciu do 20 lat przysługuje pełny zasiłek, przy stażu powyżej 20 lat zasiłek wypłacany jest w wysokości 120% standardowej stawki. Natomiast przy stażu do pięciu lat pracownik może otrzymać tylko 80% standardowej stawki. Tatiana przepracowała w Polsce zaledwie kilka lat, więc domyślnie przysługiwało jej tylko 80% zasiłku. Jednak między Polską a Białorusią obowiązuje umowa o zabezpieczeniu społecznym, na mocy której białoruski staż pracy jest zaliczany do ogólnego stażu w Polsce. Warunkiem jest jednak potwierdzenie okresu pracy przez wnioskodawcę. 

Książeczka pracy nie wystarczyła 

Podczas rozmowy w Urzędzie Pracy Tatianie sprawdzono dokumenty. Miała ze sobą białoruską książeczkę pracy i myślała, że to wystarczy do potwierdzenia stażu. Jednak urzędnicy poinformowali ją, że dane będą musiały zostać zweryfikowane na Białorusi — w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej. Tatianie wręczono formularz, który podpisała, ale zaniepokoiła się, że w ten sposób jej dane trafią do białoruskich urzędników. Pod koniec lipca wypełniony formularz wraz z kopią książeczki pracy został wysłany przez pracowników urzędu do Mińska. Urząd Wojewódzki w Katowicach zapewnia, że nie przekazano żadnych dodatkowych informacji stronie białoruskiej. Na przykład w rubryce „miejsce zamieszkania” Tatiana wpisała jedynie „Polska”. 

„W trakcie rozmowy z urzędnikiem kobieta nie wspomniała o statusie ochrony. Nie wniosła żadnych uwag, poza prośbą o niepodawanie swojego adresu — skomentowała dla „Wyborczej” Aleksandra Żurek, zastępca naczelnika Wydziału Mobilności Zawodowej w Urzędzie Pracy w Katowicach. Tatiana twierdzi jednak, że powiedziano jej wprost, iż nie da się załatwić sprawy inaczej, niż wysyłając dokumenty na Białoruś. Miała nadzieję, że urzędnicy wiedzą, co robią. 

Nie pierwszy taki przypadek 

To nie pierwszy raz, kiedy polskie urzędy przesyłają informacje o Białorusinach pod ochroną międzynarodową na Białoruś. W kwietniu pojawiły się informacje, że do ambasady Białorusi trafiły akta niektórych Białorusinów posiadających status ochrony uzupełniającej, gdy starali się oni o wymianę prawa jazdy na polskie. Urzędnicy potrzebowali zaświadczenia z ambasady, aby potwierdzić ważność białoruskiego prawa jazdy. Działania urzędników zostały później uznane za błąd: dane osób pod ochroną międzynarodową nie mogą być przekazywane do państwa, w którym grozi im niebezpieczeństwo. Dla takich osób przewidziano uproszczoną procedurę wymiany prawa jazdy i innych formalności. 

Białoruskie siły demokratyczne zwróciły wówczas uwagę polskim władzom na takie błędy i podkreśliły konieczność ich zapobiegania w przyszłości. W rezultacie polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przygotowało pismo z wyjaśnieniami i rozesłało je do różnych ministerstw. W dokumencie podpisanym przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego wyjaśniono urzędnikom, że przekazywanie danych stronie białoruskiej może być niebezpieczne dla osób pod ochroną międzynarodową i ich rodzin na Białorusi. 

Sprawa zostanie zakończona, a nowy wniosek rozpatrzony bez udziału Białorusi 

Urząd Pracy w Katowicach otrzymał to pismo dopiero 13 sierpnia, już po wysłaniu dokumentów Tatiany na Białoruś. Teraz urzędnicy twierdzą, że natychmiast zakończą sprawę. Białorusinka będzie mogła złożyć nowy wniosek o zasiłek w pełnej wysokości, który tym razem zostanie rozpatrzony bez udziału białoruskiego ministerstwa. To nie rozwiązuje problemu bezpieczeństwa, ale może skrócić czas rozpatrywania sprawy. Za pierwszym razem kobietę poinformowano, że ze względu na skomplikowaną procedurę potwierdzenia wniosek może być rozpatrywany do 2025 roku. 

Co zrobić, jeśli znajdziesz się w podobnej sytuacji? 

Jeśli masz status uchodźcy lub ochrony uzupełniającej i przechodzisz procedurę wymagającą potwierdzenia dokumentów na Białorusi, poinformuj polskich urzędników o swoim statusie i przypomnij im o niedopuszczalności przekazywania informacji stronie białoruskiej. 

Dział:

Autor:
MOST | Tłumaczenie: Julia Korzeniowska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Żródło:
https://news.zerkalo.io/life/76407.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE