Strona Główna >> Turkmenistan >> Społeczeństwo >> Mieszkańcy wilajetu bałkańskiego w upały siedzą bez wody i prądu
Mieszkańcy wilajetu bałkańskiego w upały siedzą bez wody i prądu
Mieszkańcy rzędu osad wilajetu bałkańskiego w czasie letnich upałów pozostali bez wody i elektryczności. W Turkmenbaszy woda dostarczana jest raz na dwa,trzy dni i tylko przez jedną godzinę.
Zdjęcie: turkmen.news
We wsi Dżanga stały dostęp do wody pitnej po raz ostatni był na Kurban Bajram (najważniejsze muzułmańskie święto, przyp. tłum.), czyli 16 czerwca. W Balkanabacie ciągle występują przerwy w dostawie prądu: napięcie i tak rzadko osiąga 200 woltów, a jeszcze może nagle spadać do 100 woltów, a za parę minut podnieść się do 250. Przez takie skoki palą się urządzenia w gospodarstwach domowych. Ludzie kupują lodówki i klimatyzatory na kredyt i są zmuszeni do spłacania rat za już zepsute sprzęty. W Turkmenbaszy z nastaniem lata system wodno-kanalizacyjny przestaje działać. W szczególności w okolicy lotniska, tam woda dostarczana jest średnio raz na trzy-cztery dni przez godzinę. Po mieście jeżdżą cysterny z wodą. Jeszcze gorzej jest w okolicznych wioskach, takich jak Dżanga, gdzie dostawy wody są wstrzymane od około miesiąca. TO szczególnie trudne do zniesienia w 40-stopniowym upale. Starsi mieszkańcy zauważają, że problemy z wodą w Turkmenbaszy były zawsze. W 1960 roku do miasta, które wtedy nazywało się Krasnowodzk, wożono wodę promami z Baku. Seniorzy wspominają, że bakijska woda była bardzo smaczna.
Wydawałoby się, że przez minione dziesięciolecia przy dzisiejszych technologiach można było znaleźć jakieś rozwiązania. W końcu Turkmenistan jest potężnym państwem, zdolnym wybudować od podstaw, za wiele miliardów dolarów całe „inteligentne” miasto Arkadar! Ale, prawdę mówiąc, zmieniło się też podejście obywateli do tego problemu. Za czasów sowieckich ludzie stali przy zbiornikach na wodę z wiadrami, a dziś prawie każdy dom ma własny rezerwuar. Mieszkańcy wynajmują cysterny za 60-100 manatów i zapełniają taki rezerwuar. „Takie podziemne baseny na 5-10 metrów sześciennych wody są prawie w każdym domu, nie stać na nie tylko najbiedniejszych – mówi nasze źródło. – W najgorszym wypadku, ludzie kupują zbiorniki typu mauzer.” Ale rozwiązać problem z elektrycznością własnymi siłami już się nie da – autonomiczne generatory są za drogie. Centralne sieci w wilajecie bałkańskim, jak i w maryjskim, nie dają rady. Problemy widoczne są wszędzie, nawet w centrum regionalnym – Balkanabacie.
Zdjęcie: turkmen.news
Gdy w wilajecie maryjskim ludzie skarżą się na skoki napięcia prądu do 420 woltów, w wilajecie bałkańskim wręcz odwrotnie – napięcie spada. Zamiast 220 woltów, do gniazdek dostarczane jest 200-210 woltów, potem następuje spadek do 100 woltów, a następnie nagły skok do 250 woltów… I tak w kółko. Przez to urządzenia domowe również się psują. Przy czym najbardziej wrażliwe na zmiany są najdroższe sprzęty: lodówki, klimatyzatory, telewizory. Najczęściej są one kupowane na raty na 3-6 miesięcy, ale jeszcze przed spłatą urządzenia ulegają zniszczeniu. Rozwiązaniem byłoby zamontowanie stabilizatorów, ale to też nie jest tania przyjemność. Przy czterdziestostopniowych upałach awaria klimatyzatora czy lodówki to prawdziwa katastrofa. A dla ludzi z chorobami serca jest to nawet zagrożenie dla życia. Niedawno turkmen.news pisało o tym, jak trudno jest dostać się do hoteli w kurortowym rejonie Awaza, położonym właśnie w wilajecie bałkańskim. Ale większość mieszkańców wilajetu nie myśli o kurortach. Nie mają nawet takich pieniędzy, więc są zmuszeni spędzać upalne turkmeńskie lato w domach. A warunki w tychże domach też nie są na miarę kurortów. Miejscowi są oburzeni, że kraj, który rozpoczął budowę od podstaw najpierw luksusowego kurortu, a następnie całego inteligentnego miasta, nie chce najpierw uporządkować starych osad. Turkmen.news pisze o problemie w Turkmenbaszy od lat. W większości osad Turkmenistanu infrastruktura z czasów Związku Radzieckiego stopniowo popada w ruinę i nie jest modernizowana.
Ponadto media co jakiś czas informują o wielkich przedsięwzięciach na tym obszarze. W czerwcu 2024 r. prezydent Serdar Berdimuhamedow osobiście zainaugurował nową linię przesyłową wysokiego napięcia Balkan-Daszoguz i nowe podstacje energetyczne. „Zgodnie z polityką energetyczną kraju trwają prace nad zapewnieniem niezawodnych i nieprzerwanych dostaw energii elektrycznej do odbiorców krajowych, zróżnicowaniem dostaw turkmeńskiej energii elektrycznej do odbiorców zagranicznych, stworzeniem nowych mocy produkcyjnych, poprawą stanu technicznego systemów dystrybucyjnych i połączeniem istniejącego krajowego systemu energetycznego w jeden pierścień” - powiedziała głowa państwa. Jednak mieszkańcy nie odczuli jeszcze żadnych skutków działania nowej linii przesyłowej i podstacji. To samo stało się z zakładami odsalania wody uruchomionymi w wiosce Kijanli, niedaleko Turkmenbaszy, w 2015 roku. W ciągu ostatnich dziewięciu lat sytuacja w zakresie dostaw wody wcale się nie poprawiła. W wilajecie daszoguskim zakłady odsalania zostały uruchomione we wczesnych latach prezydentury Gurbanguły Berdimuhamedowa. Według naszych źródeł, obecnie zakład odsalania nie działa. Mieszkańcy wilajetu daszoguskiego kupują odsoloną wodę od osób prywatnych.
Dział: Społeczeństwo
Autor:
turkmen.news Tłumaczenie: Julia Korzeniowska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/
Żródło:
https://turkmen.news/zhiteli-balkanskogo-velayata-v-zharu-sidyat-bez-vody-i-elektrichestva/