Strona Główna >> Białoruś >> Społeczeństwo >> Mieszkanie o powierzchni ponad 100 metrów kwadratowych z garażem - za cenę 45 metrów w Warszawie. Białorusinka opowiedziała, jak kupiła mieszkanie w Polsce
Mieszkanie o powierzchni ponad 100 metrów kwadratowych z garażem - za cenę 45 metrów w Warszawie. Białorusinka opowiedziała, jak kupiła mieszkanie w Polsce
Mieszkania w Polsce rzeczywiście można uznać za drogie, ale niektórzy relokanci zamiast dużych miast rozważają osiedlenie się w mniejszych miejscowościach. Białorusinka opowiedziała na kanale Telegram Dzik Pic, jak wybrała spokojne życie na przedmieściach Katowic na południu Polski i kupiła tam mieszkanie.
Zdjęcie: pixabay.com
— Niedawno z mężem kupiliśmy mieszkanie w małym mieście w okolicach Katowic, liczącym 17 tysięcy mieszkańców (nie chcę podawać dokładnej nazwy ze względów bezpieczeństwa). Wzięliśmy kredyt hipoteczny, mieliśmy własny wkład początkowy — 12% całkowitej kwoty. Mieszkanie było już po dobrym remoncie, ma ponad 100 metrów kwadratowych, garaż i ogródek. Cena była porównywalna do mieszkania o powierzchni 45 metrów kwadratowych w Warszawie. Był jednak pewien dodatkowy szczegół. Ponieważ mieliśmy już własne mieszkanie na Białorusi, a nowe mieszkanie kupowaliśmy na rynku wtórnym, musieliśmy dodatkowo zapłacić podatek PCC w wysokości 15 tysięcy złotych (ponad 12 tysięcy rubli), co stanowiło w naszym przypadku 2% całkowitej kwoty, choć ten podatek może wynosić nawet do 6%.
Plusy życia w małym mieście:
- Bezpieczne otoczenie. Planujemy z mężem dzieci, a kiedy przyjechaliśmy do tego miasta, byliśmy pozytywnie zaskoczeni, że dzieci mogą spokojnie bawić się na podwórku bez stałego nadzoru dorosłych.
- Bliskość przedszkoli i szkół.
- Cisza. Było to dla nas bardzo ważne, ponieważ przez trzy lata wynajmowaliśmy mieszkanie w Katowicach, gdzie pod oknami mieliśmy całodobowe sklepy. Latem były one miejscem spotkań lokalnej „bohemy”, zwłaszcza w nocy.
Jak dotąd nie zauważyliśmy większych minusów. Może jedynie fakt, że czasem można spotkać dzikie zwierzęta przed wejściem do budynku (lisy, dziki). Wydaje mi się jednak, że to możliwe nawet w większych miastach w Polsce. Urzędy to nasza jedyna bolączka. Myślę jednak, że już się z tym pogodziliśmy. Otrzymałam kartę stałego pobytu (na podstawie Karty Polaka) po około roku. Pozwoliło nam to przynajmniej w pewnym stopniu zaplanować dalsze życie. Mój mąż czeka na swoją kartę w ramach łączenia rodzin już trzeci rok. Brak tej karty wpływa na wiele spraw. Na przykład, aby kupić mieszkanie, musieliśmy podpisać notarialną rozdzielność majątkową. Formalnie więc kredyt hipoteczny brałam tylko ja, a mieszkanie jest zapisane wyłącznie na mnie. Tak, składaliśmy już ponaglenie, obawiam się jednak, że obecnie takie wnioski mają niewielkie znaczenie. Nasza znajoma wniosła sprawę do sądu przeciwko urzędowi, wygrała, ale urząd odwołał się do Sądu Najwyższego. Obawiam się, że tam szanse na wygraną są znikome.
W okolicy mamy kilka miejsc rozrywkowo-rekreacyjnych:
- basen;
- korty tenisowe;
- stadion;
- lokalne, małe muzea;
- nieliczne bary i restauracje.
Jeśli chodzi o transport publiczny, mamy połączenia autobusowe z większymi miastami aglomeracji. Jednak posiadanie własnego samochodu daje większy komfort i swobodę poruszania się. Wszyscy nasi sąsiedzi mają przynajmniej jeden samochód na rodzinę. Dodatkowo, Katowice intensywnie inwestują w rozwój sieci ścieżek rowerowych, co ułatwia przemieszczanie się między miastami również na rowerze.
Czy udało nam się zaprzyjaźnić z sąsiadami? Mieszkamy w niewielkim budynku, zaledwie cztery mieszkania na klatce, więc oczywiście utrzymujemy kontakt z sąsiadami. To, że się zaprzyjaźniliśmy to za dużo powiedziane, ale myślę, że to może się jeszcze zmienić.
Dział: Społeczeństwo Społeczeństwo
Autor:
Zerkalo | Tłumaczenie: Julia Korzeniowska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/