Strona Główna >> Białoruś >> Społeczeństwo >> W Grodnie jest 3000 wolnych stanowisk pracy. Jednak pracownicy nie mogą znaleźć pracy z powodu czarnych list

2024-04-05 08:17:06

W Grodnie jest 3000 wolnych stanowisk pracy. Jednak pracownicy nie mogą znaleźć pracy z powodu czarnych list

Według stanu na marzec 2023 r. w Grodnie jest ponad 3000 wolnych miejsc pracy. Część mieszkańców Grodna nie może jednak dostać pracy w organizacjach państwowych, pomimo pochwał w poprzednim miejscu pracy i braku kar dyscyplinarnych. Powodem są czarne listy, na które trafiali pracownicy z powodu zatrzymania na protestach lub zajmowanego stanowiska.

Manifestacja na placu Lenina w Grodnie 16.08.2020. Zdjęcie z archiwum Hrodna.life.

Według danych służb zatrudnienia w Grodnie jest 3446 wakatów. Szukają 127 lekarzy i 116 pielęgniarek. W regionie liczba ta wynosi 717 i 278 pracowników medycznych. 47 pracowników zaproszonych jest do „Grodzkiego Azotu”, 27 — do Grodzieńskiej Huty Szkła. W obwodzie grodzieńskim są wakaty dla 13 000 osób. Część z nich działa już od zeszłego roku. W województwie brakuje 64 nauczycieli i 52 wykładowców.

Białoruś szybko traci pracowników — w 2022 r. liczba osób zatrudnionych w białoruskiej gospodarce kilkakrotnie osiągnęła historyczne minima. W listopadzie 2022 r. liczba ta wyniosła — 4,2 mln, podaje „Centrum Nowych Idei”.

«Nie chcę pracownika, który jest „zdemaskowany”»

Od 2020 r. szefowie organów i organizacji państwowych mają obowiązek przy zatrudnianiu pracowników żądać referencji z poprzednich stanowisk pracy. Powinien odzwierciedlać cechy zawodowe, moralne i biznesowe specjalisty, a także informację, czy dana osoba została pociągnięta do odpowiedzialności dyscyplinarnej i innej. Trzeba między innymi opisać „stosunek do instytucji państwowych i publicznych” – podaje portal 1prof.by. Osoba, która go podpisała, zostanie ukarana za nieprawidłowe określenie, może grozić nawet odpowiedzialność karna.

„Nie potrzebuję pracownika, który jest „flagowany”, nie potrzebuję żadnych problemów” – takim sformułowaniem odmawia się zatrudnienia mieszkańcowi Grodna Aleksandrowi (imię zmienione). Aliaksandr ma ponad 50 lat. O tym, że trafił na czarną listę, dowiedział się półtora roku po zwolnieniu. Następnie został zwolniony z poprzedniej pracy w jednym z grodzieńskich przedsiębiorstw państwowych. Mężczyzna pracował jako budowniczy.

Według niego przełożeni otrzymali pismo, że został zatrzymany podczas protestów w sierpniu 2020 r. Szefowie „zrozumieli, że tego pracownika należy zwolnić”. Powodem zwolnienia było twierdzenie, że jest nierzetelny. Aliaksandr sam tego artykułu nie widział. Nie wie też, skąd się to wzięło. Aliaksandr słyszał, że dla innych jego kolegów były podobne listy zwolnień, ale ich nie widział.

Według Aleksandra był uważany za dobrego pracownika, nie otrzymywał nagan. Po jego zwolnieniu nie można było znaleźć pracy w instytucjach państwowych. Aliaksandr przez rok pracował w prywatnej firmie. Potem odszedł, bo była „słabo opłacalna”.

Poszukiwanie pracy rozpoczęło się od nowa. Kiedy znalazł nową pracę, przełożeni zadzwonili do jego poprzedniej pracy, aby dowiedzieć się, dlaczego został zwolniony. „Powiedzieli, że wskażą ten powód [zatrzymania] w charakterystyce. Nie mogą tego po prostu nie sprecyzować…” – powiedział Aliaksandr Hrodna.life .

Planuje szukać pracy w sektorze prywatnym. Nie myśli o emigracji.

Organizacje prywatne nie są zobowiązane do żądania danej cechy podczas zatrudniania, ale mogą to zrobić. W praktyce pracownicy objęci karami administracyjnymi mają trudności we współpracy także z organizacjami prywatnymi.

Kraj traci pracowników

— Zostałam zwolniona i nie pozwolono mi nigdzie pracować — Maya Terekulova, medyczka, która wyemigrowała z Białorusi, powiedziała projektowi „Wrócimy”. — Jak to mówią: „Jeśli wyjedziesz, będziesz tam szorował toalety. W zasadzie więc na Białorusi miałem taką samą alternatywę. Mam dyplom lekarza, mam dyplom pielęgniarki. Nawet jako pielęgniarka nie podjęłabym pracy w żadnej państwowej placówce służby zdrowia. Miałem ponad 15 odmów zatrudnienia.

Jak wynika z badania przeprowadzonego w 2022 roku przez ośrodek analityczny „Centrum Nowych Idei”, Białoruś zamierzają opuścić przede wszystkim zamożni ludzie z wykształceniem. Wyjeżdżają mieszkańcy Mińska i mieszkańcy ośrodków regionalnych – pisze Zerkalo.io . Wysoko wykwalifikowani specjaliści, zarówno intelektualiści, jak i robotnicy opuszczają kraj.

Ci, którzy pozostają, zmuszeni są udać się do prywatnego pracodawcy lub pracować na pół etatu. Alyona zdecydowała się pracować na pół etatu. Mieszka w jednym z miast regionalnych obwodu grodzieńskiego i pracowała w placówce oświatowej.

W 2020 roku Alena nie zgodziła się z fałszywym wynikiem wyborczym. Sześć miesięcy później zaczęła ulegać się presji. Otrzymała naganę i zakwestionowano jej kompetencje. Wkrótce nie przedłużono jej umowy, nie pozwalając jej pracować do końca roku szkolnego. Alyonie powiedziano, że znajduje się na liście KGB.

Alyonie udało się znaleźć pracę w innej instytucji państwowej. Ale jego szefa wezwano do KGB i zmuszono do zwolnienia Alyony, mimo że zarówno szef, jak i sztab ją cenili. Dalsze drogi do zdobycia pracy rozpoczynały się od pytania o to, co działo się na poprzedniej. Potem zostawała odrzucona.

Podpisałem to bez pytań

„Do szefa przyszedł przedstawiciel KGB, które nadzoruje nasz wydział. Przychodził zrozumiale w jakichś sprawach. Przyszedł i wyszedł po 10 minutach. Pięć minut później wezwali mnie do środka” – powiedział mieszkaniec Grodna Mikałaj, zwolniony z instytucji państwowej. Wcześniej jego nadrzędna instytucja została „sprawdzona pod kątem lojalności”.

„Gdzieś wypełzły informacje na mój temat. I tak okazuje się, że dla szefa i organizacji jest to śmieszne, że powiedział, że w tych warunkach nie możemy współpracować. Jeśli w żaden sposób nie zareaguje, będą to dla niego duże problemy, a w konsekwencji także dla mnie. Jeśli teraz nie rozstaniemy się polubownie, istnieje „folder” na mój temat, do którego można lekko się dostać. A okoliczności zwolnienia na podstawie artykułu zostaną szybko znalezione”.

Mikalai nie był zaskoczony i po krótkim namyśle zgodził się napisać wniosek o zwolnienie z własnej woli. Nie ma sensu się kłócić, pomyślał. Uświadomił sobie, że mogą go „odkopać”. Postanowił też nie psuć relacji z zarządem. Mikalai został zwolniony w ciągu kilku dni. Chciał dokończyć swoją pracę i pracować do końca miesiąca. Ale szef powiedział, że sytuacja jest pilna.

W Grodnie jest 3000 wolnych stanowisk pracy. Jednak pracownicy nie mogą znaleźć pracy z powodu czarnych list.

Próbował dowiedzieć się, z jakiego powodu uznano go za „nielojalnego”. Pracodawca podał, że powodem było wsparcie dla Ukrainy i udział w protestach w 2020 roku. Skąd wzięły się te informacje, Mikalaiowi nie powiedziano. „Powiedziano mi: jest tam, jeśli to konieczne, aby potwierdzić, przyniosę teczkę. Ale wtedy nie rozstaniemy się polubownie i zostanę zwolniony na podstawie artykułu z obciążającymi konsekwencjami – zarówno dla niego, jak i dla mnie”. Wcześniej koledzy czasami donosili kierownictwu o niektórych „gorących” postach i historiach Mikalai. Rozmawiał ze swoimi przełożonymi i zamknął portale społecznościowe – sprawa zakończona.

„Dla mnie praca nie była aż tak wartościowa. Nie zajmowałem wysokiego stanowiska. Na dłuższą metę mógłbym zostać urzędnikiem państwowym. Miałbym wyższą pensję. Byłbym bardziej wdzięczny za to i zdobyte doświadczenie. Zmotywowałoby mnie to do uporządkowania wszystkiego, co się dało, przez półtora roku i nie pokazywania swojej opinii na temat tego, co dzieje się na Białorusi i w Ukrainie. Ale nie zrobiłem tego. W głębi duszy byłem na to gotowy, więc podpisałem go bez żadnych pytań. Szef miał coś do stracenia — zasłonił się i przestraszył, przestraszył się po przybyciu funkcjonariusza służb specjalnych” – powiedział Mikałaj.

Uważano go zaperspektywnego pracownika, mającego doświadczenie w swojej branży – mówi mieszkaniec Grodna. Zawodowo nie było do niego żadnych pytań. Uważa jednak, że Mikalai był do zastąpienia. Na razie jego stanowisko nie zostało zamknięte – jego obowiązki zostały rozdzielone pomiędzy pozostałymi pracownikami.

Mikalai postanowił wrócić do sfery, którą zajmował się przed poprzednią pracą. Niektóre organizacje znały go jako specjalistę i czekały na niego – pracy było dużo. „Ale wszystko zależało od charakterystyki, która ostatecznie została napisana bardzo niejasno. Po rozmowie telefonicznej z byłym szefem ideolog potencjalnej pracy stwierdził, że jestem ideologicznie niesolidny. Moja osoba nie została zatwierdzona. I zdałem sobie sprawę, że droga do przedsiębiorstw państwowych z takim podejściem jest dla mnie zamknięta” – uważa Mikałaj.

Gdzie jeszcze w Grodnie istniały czarne listy?

— Klub piłkarski «Niemen». Dokument zawiera 49 nazwisk piłkarzy. W 2020 r. 43 osoby z listy wystąpiły w filmie przeciw przemocy

— „Grodnaenergo”. Kierownictwo wzywa osoby z listy do biura, gdzie odbywają rozmowę, w wyniku której dana osoba za obopólnym porozumieniem stron musi złożyć rezygnację. Jeżeli dana osoba odmówi, grozi jej zwolnienie na mocy art. Ponadto „nierzetelnym” obywatelom nie przedłuża się umów, podaje „Nasza Niwa”.

— W „Grodno Azot” pod koniec 2021 roku „poproszono” osoby zaangażowane w grupy inicjatywne kandydatów alternatywnych o opuszczenie pracy. Zwolnieni zostali zarówno zwykli pracownicy zakładów pracy w sklepach, jak i doświadczeni specjaliści z budynków administracyjnych, ze względu na swoje poglądy polityczne.

—  Kolej Białoruska  — ucierpiała dyrekcja , odmawiając zwolnień pracowników.

— Sfera kultury: teatry , galerie .

Czarne i szare listy

Listy do zwolnień rzekomo znajdują się na stanowiskach zastępców dyrektorów instytucji do spraw pracy ideologicznej. Zwolnieni twierdzą, że listy sporządza KGB. Są listy tych, z którymi wystarczy rozmowa profilaktyczna, i są listy do zwolnienia. Policja może również poprosić o zwolnienie.

Powody zebrała organizacja praw człowieka „Wiasna”.


 

  • fakt ścigania na podstawie artykułu administracyjnego 24.23 CAO;wyrok skazujący na podstawie artykułu karnego „protest”;
  • obecność podpisu i danych osobowych obywatela na listach poparcia niektórych alternatywnych kandydatów na prezydenta podczas kampanii prezydenckiej w 2020 r.;
  • udział w obserwacji wyborów prezydenckich;
  • aktywność na portalach społecznościowych, czatach, obecność niechcianych komentarzy, zdjęcia z akcji protestacyjnych.
  • Listy dzielą się na „czarne” i „szare”, powiedziała Maya Terekulova. Jeśli pracownik znajduje się na szarej liście, nadal może zostać zatrudniony. Jeśli są na czarno, nie mogą.

„Prawie każde przedsiębiorstwo ma listy, według których szefowie przedsiębiorstw powinni zwalniać nierzetelnych pracowników” – skomentowała Elena Masliukova z Centrum Praw Człowieka „Wiasna” dla „Current Time”. — Listy, te, które znam, są pisane ręcznie. Menedżerowie średniego szczebla nie otrzymywali pisemnych poleceń dotyczących zwolnień: ustne polecenia brzmiały mniej więcej tak: róbcie, co chcecie, ale tę osobę trzeba zwolnić.

Zwolnienie pracownika może nastąpić także w wyniku aresztu administracyjnego, co jest traktowane jako nieobecność w pracy. W 2021 roku weszły w życie zmiany w Kodeksie pracy, zgodnie z którymi pracodawca może rozwiązać stosunek pracy z pracownikiem przed terminem, jeżeli został on objęty aresztem administracyjnym, z powodu którego nie był w stanie wykonywać swoich obowiązków.

Innym powodem mogą być podpisy pod listami otwartymi lub nagranymi filmami przeciw przemocy. Z reguły pracownikowi oferowane jest rozwiązanie umowy za porozumieniem lub nieprzedłużenie umowy. W przeciwnym razie zostanie zwolniony na podstawie jednego z artykułów Kodeksu pracy. Czasami pracodawca stwarza takie warunki pracy, że pracownik sam odchodzi. Oznacza to, że podstawy prawne służą ukryciu rzeczywistej presji.

Pracownicy po zwolnieniu opowiadają o teczce, w której rzekomo znajdowała się ich dokumentacja. Wolny Związek Zawodowy zalecał, aby pracownicy nie zgadzali się na zwolnienie za obopólnym porozumieniem. A w przypadku zwolnienia udać się do sądu w celu udokumentowania faktu dyskryminacji.

„Ludzi wykonujących „wąskie” zawody mogą napotkać problemy”

Takie procesy zachodzą w całym kraju – powiedział Hrodna.life ekonomista Leu Lvouski . Na Białorusi liczba uczestników rynku pracy z roku na rok maleje. Dzieje się tak głównie z przyczyn naturalnych — wiele pokoleń odchodzi na emeryturę, a ich miejsce na rynku pracy zajmuje stosunkowo nieliczne pokolenie, urodzone w latach 90. i na początku XXI wieku. Jednak w 2022 r. czynnik naturalny zostanie uzupełniony czynnikiem migracyjnym. Sądząc po niektórych danych pośrednich, fala emigracji z Białorusi w 2022 r. była większa niż w latach 2020 i 2021 – ocenia ekspert.

Konsekwencje tych działań będą wspierać obecne trendy. Część osób zostanie zmuszona do opuszczenia kraju. Pracodawcy będą musieli polować na mniej kompetentnych pracowników, którzy domagają się wyższych wynagrodzeń.

Niedobór siły roboczej w sektorze prywatnym jest równie dotkliwy jak w sektorze publicznym. Dlatego ci ludzie, których umiejętności są odpowiednie dla sektora prywatnego, mają duże szanse znaleźć dobrą pracę. Problemy mogą spotkać osoby wykonujące wąskie zawody. Na Białorusi praktycznie nie ma już szkół prywatnych, są ciągłe ataki na prywatną medycynę, inżynierowie o wąskim profilu mogą być nie tak bardzo poszukiwani w alternatywnych branżach, które nie radzą sobie z ich specyfiką.

— W przeszłości sektor IT zawsze był jedną z tratw ratunkowych na Białorusi — przekwalifikowanie się na niektóre specjalizacje „IT” nie było zbyt trudne, a osoba, która opuściła poprzednie miejsce pracy, szybko zdobywała umiejętności i poszukiwane kwalifikacje. Ale od początku wojny białoruski sektor informatyczny również zaczął się kurczyć, zwolnienia przewyższają zatrudnienie, a poszukiwania młodszych pracowników – dokładnie tych, którzy niedawno zdecydowali się na zmianę zawodu – praktycznie ustały – uważa ekonomista.

Dokąd to doprowadzi?

Wznowienie praktyki „zakazu wykonywania zawodu” na niepodległej Białorusi stało się formą walki z polityczną opozycją i sprzeciwem w powstającym systemie autorytarnym, twierdzą autorzy badania Centrum Transformacji Europejskiej. Oprócz zwolnień można mówić o braku certyfikacji, zakazie konkurencji dla pracowników akademickich, pozbawieniu tytułów i stopni, pozbawieniu pracy z powodu przeszkód w prowadzeniu działalności gospodarczej oraz likwidacji organizacji pozarządowych.

Sytuacja ta prowadzi do głodu kadrowego i dewastacji gospodarki. Najbardziej widać to w edukacji, medycynie, kulturze, mediach i innych dziedzinach. Pozostaje kwestia kwalifikacji tych, którzy pozostaną. Często działalność i pozycja publiczna kojarzona jest z inicjatywą, wysokimi kwalifikacjami i ambicjami zawodowymi. Zwolnienia uderzają w najbardziej wykwalifikowany personel. Wszystko to ma negatywny wpływ na gospodarkę, m.in. ze względu na gwałtowny spadek siły nabywczej osób, które straciły pracę.

Sytuacja zmienia strukturę społeczeństwa. Nie pozostawia miejsca dla nielojalnych, którzy zmuszeni są opuścić kraj, często wraz ze swoimi rodzinami. W wyniku „czystek” w kolektywach pracowniczych tworzy się opresyjna atmosfera, w której wyrażanie siebie i rozwój zawodowy zastępuje postawa lojalności.

Nikołaj podjął pracę w prywatnej firmie: „Całkowicie zmieniłem dziedzinę swojej działalności. Robię rzeczy, które są bardziej praktyczne, przyjemniejsze i bardziej obiecujące. Wreszcie z czystym sumieniem robię to, co lubię, co wcześniej odkładałam. Uczę się nowych specjalności, które sprawiają mi przyjemność.

Mikalai zmienił „urzędnika” na szatę i ciężko pracuje fizycznie. Ale on nie nazywa tego degradacją. Młody człowiek nie myśli jeszcze o emigracji. Jego specjalność z białoruskim doświadczeniem nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem na Zachodzie. Ale doświadczenie, które teraz zdobywa, przyda mu się zarówno na Białorusi, jak i w innych krajach.

Dział:

Autor:
Hrodna.life | Tłumaczenie: Palina Siamenava

Żródło:
https://hrodna.life/articles/blacklists-en/

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE