Strona Główna >> Białoruś >> Społeczeństwo >> „Wnioski z pracy nie będą miały na nic wpływu”. Czy absolwenci szkół wojskowych są masowo powoływani do służby?
„Wnioski z pracy nie będą miały na nic wpływu”. Czy absolwenci szkół wojskowych są masowo powoływani do służby?
Student BGUIR poskarżył się, że poszedł na studia na wydziale wojskowym, wierząc, że to zagwarantuje mu uniknięcie służby wojskowej po ukończeniu uczelni. Jednak jego kolega z wyższego roku został powołany do służby jako oficer - i nie mógł odmówić. Devby postanowiło poszukać podobnych przypadków. Okazało się, że to prawda: „Zabiorą 90%” - narzekają tegoroczni absolwenci.
Zdjęcie: TUT.BY
„Menedżer próbował udowodnić, że firma mnie potrzebuje. Wysłali wniosek - nie zadziałało”. Aleksiej (imiona bohaterów zostały zmienione) - absolwent BGUIR, przeszedł dwuletnie szkolenie na wydziale wojskowym i otrzymał stopień porucznika rezerwy. „Ale po uzyskaniu dyplomu od razu zaczęli mnie wzywać na komisje wojskowe. Na początku mówili, że może nie będę potrzebny, ale musiałem regularnie do nich jeździć. Później odbyłem rozmowę z przedstawicielami jednostki - i ci bez wahania zabrali mnie do służby. Z tego, co wiem, w tym roku zabierają wszystkich. Ani studia magisterskie, ani wnioski z pracy nie pomagają”.
Czy absolwenci wydziałów wojskowych muszą służyć?
Studenci, którzy ukończyli program przygotowania młodszych dowódców - tj. rok na wydziale wojskowym - mogą zostać powołani na ochotniczą służbę wojskową na kontrakcie na dwa lata lub na sześciomiesięczną służbę wojskową na stanowiskach zgodnych z ich specjalizacją wojskową. Studenci, którzy ukończyli program przygotowania oficerów rezerwy - tj. dwa lata na wydziale wojskowym - mogą zostać powołani na stanowiska oficerskie na zasadzie ochotniczej lub przymusowo na rok, zgodnie z ich specjalizacją wojskową. Nie są powoływani do zasadniczej służby wojskowej. Aleksiej mówi, że przyszli oficerowie rezerwy z BGUIR przeszli badania lekarskie jesienią na czwartym roku, aby ich dokumenty były gotowe po ukończeniu uczelni. Jeszcze przed wręczeniem dyplomu rozdano im pierwsze wezwania na komisję. „A tam zaczęli „karmić” nas nowymi wezwaniami co kilka tygodni: przyjechać z dyplomem, podpisać coś, dostarczyć jakieś dokumenty i tak dalej. Potem odbyła się rozmowa z przedstawicielami jednostki, o której wspominałem. Na rozmowie ustalono: kto trafi do jakiej jednostki, na jakie stanowisko i inne szczegóły”. Co ciekawe, wezwania zawsze wysyłano do pracy, a nie na adres zamieszkania. Młody człowiek zauważa, że menedżer z jego firmy rozmawiał telefonicznie z kimś z komisji, „próbując udowodnić, że potrzebują takiego pracownika, jak ja”. Firma wysłała nawet wniosek - ale to nie zadziałało. Aleksiej wkrótce idzie do służby.
„Powiedziano nam, że powołają 998 osób zamiast 100−300”
Jan ukończył w tym roku FPMI na BGU. Przyznaje szczerze, że on i jego koledzy poszli na „wojskowość”, aby uniknąć służby w armii. Ostatecznie prawie cała grupa została „powołana pod koniec studiów”. „Powiedziano nam, że w tym roku powołują 998 osób zamiast 100−300 - na służbę oficerów rezerwy. Każdy z nas zjawił się na komisji, gdzie usłyszeliśmy, że mamy prawie 100% szans na służbę, bo priorytetem są tegoroczni absolwenci. Wydano nam książeczki wojskowe i wezwania na kolejną komisję. Tam zebrało się około 20 osób z różnych specjalizacji i lat ukończenia studiów. Niektórych rozdzielono do lokalnych jednostek, a mi (i kilku innym) wręczono wezwanie na koniec sierpnia. Ostatecznie, po drugim spotkaniu, wybrał mnie przedstawiciel jednostki. Jak odbywa się wybór? W zasadzie to jest ankieta, w której są pytania m.in. o chęć służby i preferowane miejsce. Z mojej grupy 16 osób na 21 zostało powołanych, główne miejsca to rejon Lepelski, Pecz i Mińsk. Słyszałem, że w samej miejscowości Zasłonowo wiosną powołano ponad dwa tysiące osób. Powiedziano nam też, że ani paszport RR (paszport obywatela zamierzającego opuścić kraj na stałe - przyp. Devby), ani listy z pracy nie będą miały wpływu na decyzję - i tak właśnie było. Widzieliśmy listę warunków odroczenia, główny to chorzy rodzice (żona, dzieci)”.
„W tym roku powołują prawie wszystkich absolwentów — 90% pójdzie do wojska”
Arsienij nie chciał mówić o sobie: ukończył studia, przeszedł dwuletnie szkolenie na wydziale wojskowym -„a teraz grozi mi wojsko”. Młody człowiek mówi, że „w tym roku powołują prawie wszystkich absolwentów - 90% pójdzie do wojska”. Skąd te informacje? Od kolegów z klasy, znajomych i przyjaciół z BGU, BGUIR i BNTU. „Niektórym wezwanie wysyłają do domu, innym za pomocą SMS-ów. Ale większość otrzymała wezwania przed wręczeniem dyplomów, bez tego nie podpisują listu obiegowego. Każda wizyta w komitecie wojskowym kończy się nowym wezwaniem” - opowiada młody człowiek. Arsienij także spróbował skorzystać z listu od pracodawcy - „nie pomaga”. „Jedyny sposób, by uniknąć wojska, to paszport RR albo znajomości” - twierdzi.
„Lepiej iść na pół roku, niż ryzykować roczną służbą”
Jewgienij odsłużył już sześciomiesięczną zasadniczą służbę wojskową. Ukończył BGUIR latem 2023 roku, po roku przygotowania na wydziale wojskowym w ramach kursu młodszych dowódców. Dlaczego nie dwa lata? Wyjaśnia to tak: „Na niektórych kierunkach w BGUIR można ukończyć rok na wydziale wojskowym i skrócić sobie przyszłą służbę wojskową o pół roku. Można też odbyć drugi rok i po ukończeniu studiów zostać oficerem - wtedy nie zostaniesz powołany na „zwykłą” służbę. Ale możesz zostać powołany jako oficer - z pensją, ale bez prawa odmowy. Kiedyś wielu w ogóle po studiach nie trafiało się do armii, bo powoływano niewielką liczbę oficerów. Ale jak rozumiem, w ostatnich latach sytuacja się zmieniła - i już od dwóch lat przygotowanie na „wojskowości” nie chroni przed powołaniem, jak to było wcześniej.”
Rozmówca uznał, że „lepiej iść na pół roku, niż ryzykować roczną służbą, nawet jeśli to «praca»”. „W każdym przypadku wypadasz z normalnego życia” - dodaje. „Co więcej, kiedyś ci, którzy byli powoływani jako oficerowie po dwóch latach wydziału wojskowego, byli oceniani według innych kryteriów zdrowotnych. Szansa, że nie będziesz się nadawał do służby, była mniejsza niż przy zwykłej służbie zasadniczej. A wtedy jeszcze miałem szansę nie zostać powołanym ze względu na stan zdrowia - zanim w 2023 roku zmieniono wymagania. Patrząc na kolegów z grupy, którzy narzekają, że po dwóch latach na wydziale wojskowym mogą teraz zostać powołani na rok, wiem, że podjąłem dobrą decyzję. A teraz powołują też absolwentów kierunków, które wcześniej „nie były brane pod uwagę”.
Jewgienij chciał służyć w jednostce IT - po rozmowie kwalifikacyjnej nawet obiecano mu, że zostanie przyjęty od razu po kursie młodego żołnierza. „Ale pod koniec kursu poinformowano mnie, że powołano zbyt wielu programistów i nie będą mnie brali pod uwagę, bo przyszedłem tylko na pół roku, a priorytet mają ci, którzy idą na rok. Zrobili mnie w konia”. Rozmówca mówi, że „służył jak wszyscy, ale oficerowie uważali, że skoro jestem programistą, to nie jestem «głupi», więc zamiast zwykłych obowiązków dawali mi pracę z dokumentami na komputerze”. Jednak zaznacza, że powołanie po wydziale wojskowym to „nie to samo co zasadnicza służba wojskowa, gdzie biorą wszystkich zdolnych”. „Jest szansa, że nie zostaniesz powołany, bo mają określony plan naboru: na przykład zbierają 20 oficerów w wojskowym komitecie i mówią, że powołają 15 z nich. Następnie rozmawiają z każdym i decydują, kto ma ważne powody, żeby nie iść do wojska, a kogo można zabrać”.
Dział: Społeczeństwo
Autor:
devby.io | Tłumaczenie: Julia Korzeniowska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/