Strona Główna >> Białoruś >> Społeczeństwo >> Białorusinka złożyła wniosek o zezwolenie na pobyt w Polsce, a następnie wyjechała do swojego kraju. Teraz nie może uzyskać wizy i spotkać się z mężem

2024-09-06 19:52:42

Białorusinka złożyła wniosek o zezwolenie na pobyt w Polsce, a następnie wyjechała do swojego kraju. Teraz nie może uzyskać wizy i spotkać się z mężem

Białorusini często spotykają się z odmowami w wydawaniu polskich wiz. Rodzina Lilii i Konstantina (imiona zmienione) została przez to rozdzielona na dwa kraje: mężczyzna mieszka w Polsce, a jego żona i dziecko w Białorusi. Problemu można było uniknąć: w Polsce kobieta złożyła już dokumenty o zezwolenie na pobyt, ale postanowiła na jakiś czas wrócić do ojczyzny i utknęła tam na nieokreślony czas. Jak doszło do tego, że rodzina znalazła się po różnych stronach granicy, Konstantin opowiedział MOST.

Zdjęcie: legal-immigration.pl
 

Mężczyzna przyjechał do Polski w 2022 roku. Znalazł pracę, a po pewnym czasie postanowił sprowadzić do siebie żonę i córkę. Aby mogli się przeprowadzić, potrzebne były wizy, ale ich zdobycie nie było proste. Najlepszą opcją było postaranie się o „zaproszenie” od potencjalnego pracodawcy, ale nikt nie chciał wystawiać takiego dokumentu osobie, której nie zna. „Po pół roku kupiliśmy żonie fałszywe zaproszenie do pracy — przyznaje Konstantin. — Na podstawie tego zaproszenia ona i dziecko otrzymali wizy i przyjechali do mnie. Tutaj żona zatrudniła się jako fryzjerka na umowie do kwietnia 2024 roku.”

Po pewnym czasie Konstantin otrzymał tymczasowe zezwolenie na pobyt. Po tym dokumenty o zezwolenie na pobyt złożyła także Lilija, powołując się na łączenie rodzin. Uzyskanie zezwolenia na pobyt w Polsce to długi proces. Najpierw kobieta miała otrzymać zaproszenie na osobiste złożenie dokumentów i pobranie odcisków palców. Następnie urząd rozpatrywałby jej sprawę. Przez cały ten czas, od momentu wygaśnięcia wizy, osoby starające się o pobyt nie powinny opuszczać Polski. Jednak dla Lilii ważne było okresowe podróżowanie do ojczyzny.

Próba zdobycia nowych wiz, nie czekając na zezwolenie na pobyt

Wtedy rodzina podjęła ryzykowną decyzję. Zanim wiza Lilii wygasła, ona i córka pojechały do Białorusi. Tam kobieta planowała uzyskać nowe wizy, a następnie wrócić z nimi do Polski i kontynuować proces uzyskania zezwolenia na pobyt. Rodzina planowała, że Lilija wróci do Polski przed 1 września, aby córka mogła pójść do szkoły. Małżonkowie rozumieli, że podczas pobytu Lilii na Białorusi, mogła zostać wezwana do urzędu na osobiste złożenie dokumentów na pobyt. Dlatego postanowili sprawdzić, czy możliwe będzie przesunięcie wizyty na późniejszy termin w razie potrzeby.

„W urzędzie powiedziano nam, że kiedy otrzymamy zaproszenie na osobiste złożenie dokumentów, będzie można poprosić o przesunięcie kolejki — wspomina mężczyzna. — Tak też się stało. Otrzymałem list z zaproszeniem dla żony i poszedłem do urzędu. Wyjaśniłem, że żona jest na Białorusi, i poprosiłem o przesunięcie kolejki o trzy miesiące. [Pracownica urzędu] odpowiedziała, że [przesunięcie wizyty] na taki okres nie jest możliwe.” Po pewnym czasie Konstantin otrzymał list z urzędu: poinformowano w nim, że Lilija otrzymała odmowę rozpatrzenia sprawy o pobyt, ponieważ nie stawiła się osobiście na złożenie dokumentów i nie złożyła odcisków palców.

Dwa miesiące czekania na wizytę w centrum wizowym

W tym czasie Lilija na Białorusi próbowała uzyskać polskie wizy dla siebie i dziecka. Skontaktowała się z agencją, za pośrednictwem której uzyskała wizy za pierwszym razem. Jej usługi kosztowały 750 rubli białoruskich za osobę. Ale tym razem wszystko szło powoli. Minął miesiąc, a kobieta z córką nie były nawet zapisane do centrum wizowego. Małżonkowie uznali, że agencja nie radzi sobie z napływem klientów i nowymi zasadami zapisów: wówczas centra wizowe wprowadziły weryfikację wnioskodawców, co sparaliżowało rejestrację. Po naradzie Lilija i Konstantin postanowili przedłużyć umowę z pośrednikiem wizowym o kolejny miesiąc. Ale kiedy po kolejnych 30 dniach Lilija nadal nie otrzymała od agencji daty na złożenie dokumentów, postanowiła zerwać umowę. Rodzina miała szczęście: w umowie był zapis o pełnym zwrocie środków w przypadku, gdy agencja nie wywiąże się z zobowiązań w ustalonym terminie.

Odmowa z 10. punktu

Przez cały ten czas Konstantin myślał, jak pomóc żonie. Już wcześniej zarejestrował w Polsce firmę, która w tym czasie działała już sześć miesięcy. Dlatego postanowił wystawić żonie zaproszenie na wizę pracowniczą od swojej firmy. „Żona zwróciła się do innej agencji. Koszt jej usług był mniej więcej taki sam, ale na złożenie dokumentów ona i dziecko zostali zapisani w ciągu dwóch dni.” Lilija z łatwością złożyła dokumenty, ale radość rodziny nie trwała długo. Po dwóch tygodniach z konsulatu przyszedł list z odmową wydania wizy. Powodem odmowy był tak zwany 10. punkt — „uzasadnione wątpliwości co do deklarowanego celu pobytu na terytorium Polski”. „Oznacza to, że konsulat lub Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Polski podejrzewają, że wiza będzie wykorzystywana niezgodnie z przeznaczeniem — wyjaśnia mężczyzna. — Innymi słowy, uważają, że osoba albo podejmie pracę w innym miejscu, albo nie będzie pracować wcale.”

Zmiana paszportu i ponowienie wniosku

Pracownicy agencji, którzy pomagali Lilii w złożeniu dokumentów na wizę, zasugerowali, aby zmieniła paszport i złożyła wniosek ponownie. Taki krok podobno zwiększał szanse na uzyskanie wizy, ponieważ w nowym paszporcie nie będzie pieczątki o odmowie. „W tej chwili wystawiliśmy nowe zaproszenie od polskiej firmy, żona zmieniła paszport i czekamy na nową datę” — mówi mężczyzna. Innej opcji — odwołania się od odmowy wydania wizy — małżonkowie nie brali pod uwagę: i tak musieliby za to zapłacić.

Konstantin podejmował także inne kroki, aby jak najszybciej połączyć się z rodziną: kontaktował się z polskim konsulem na Białorusi i prosił o pomoc w zapisaniu na wizę. Przedtem mężczyzna zapoznał się z historią Białorusinki, która w ten sposób skutecznie uzyskała wizę na podstawie Karty Polaka — na złożenie dokumentów zapisał ją pracownik konsulatu. Jednak Konstantinowi się nie udało. W odpowiedzi na jego e-mail napisano, że konsulat nie jest pośrednikiem. „W ogóle nie sądziliśmy, że napotkamy taki problem i że trzeba będzie czekać tak długo. Gdybyśmy to zrozumieli wcześniej, oczywiście, wszyscy razem zostalibyśmy w Polsce do momentu uzyskania zezwolenia na pobyt” — mówi Konstantin.

Dział:

Autor:
MOST | Tłumaczenie: Julia Korzeniowska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/

Żródło:
https://news.zerkalo.io/life/77081.html

Udostępnij
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.
Treść wiadomości jest wymagana.


INNE WIADOMOŚCI


NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE