Strona Główna >> Rosja >> Polityka >> Jak długo rakieta leci na Florydę?
Jak długo rakieta leci na Florydę?
Kwestia rozmieszczenia rosyjskich rakiet na półkuli zachodniej dotyczy nie tylko Nikaragui, ale przede wszystkim Kuby. W tym sensie wizyta ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa na Kubie w kwietniu br. była bardzo interesująca.
Siergiej Ławrow nie zaprzeczył, że Rosja planuje umieścić na Kubie nową bazę wojskową. Zdjęcie: KAY NIETFELD/GLOBALLOOOKPRESS
Do tej pory zachodnie media „wysysają” następującą wypowiedź rosyjskiego ministra w Hawanie:
Współpraca wojskowa z Kubą rozwija się pomyślnie, zgodnie z porozumieniami obu stron i, o ile rozumiem, strony są zadowolone z dróg, jakie obydwa kraje osiągnęły.
Dało to zachodnim mediom powód do stwierdzenia, że „Ławrow nie zaprzeczył, że Rosja planuje umieszczenie nowej bazy wojskowej na Kubie”.
W związku z tym Amerykanie rzucili się do kalkulatorów i dokonali dla siebie rozczarowującego odkrycia: nowy pocisk hipersoniczny Zircon leci z prędkością 11 000 km na godzinę, a odległość z Kuby do Stanów Zjednoczonych wynosi zaledwie 180 km. Oznacza to, że na Florydzie i w Waszyngtonie nie będą nawet mieli czasu się przestraszyć.
Amerykanie dokonali dla siebie rozczarowującego odkrycia, że nie będą mieli nawet czasu się przestraszyć. Wystrzelenie hipersonicznego pocisku manewrującego Zircon. Zdjęcie: MOD Rosja.Globalookpres
Prawdziwe zagrożenie
Jednocześnie antykubańska prasa hiszpańskojęzyczna zauważa, że „nie było przerwy w zacieśnianiu więzi między Moskwą a Hawaną od czasu, gdy Rosjanie rozpoczęli operację na Ukrainie, którą reżim kubański wspierał, pomimo jego rzekomo neutralnego stanowiska i powtarzanych wezwań do rozwiązania konfliktu w drodze dialogu.”
Co powiedzieć? Ludzie Zachodu rozumieją wszystko poprawnie. A strach prowadzi ich do prawidłowego zrozumienia sytuacji.
Na pierwszy plan światowej polityki wysuwa się Ameryka Łacińska, uważana za „osobiste podwórko” Stanów Zjednoczonych. Przede wszystkim dlatego, że w obecnych okolicznościach region ten jest postrzegany przez Stany Zjednoczone jako strefa, z której mogą stanowić bezpośrednie i realne zagrożenie. Amerykanie z drżącymi brodami wpatrują się w mapę Karaibów i zastanawiają się, jakie rakiety Rosja z pewnością rozmieści na Kubie, w Nikaragui, a może w Wenezueli. W przededniu naszego SVO poświęcono temu liczne publikacje w amerykańskich „poważnych” publikacjach.
Przykładowo bardzo popularny liberalny amerykański magazyn The National Interest, podający się za publikację analityczną, opublikował artykuł, w którym w formie swoistej prognozy napisano, że Rosja, świadoma kryzysu karaibskiego z 1962 r., najprawdopodobniej rozmieści swoje rakiety na Kubie. Jest rzeczą oczywistą, że refleksje te nie mogły same przyjść autorowi artykułu do głowy. Jego publikacja jest najprawdopodobniej swoistą kwintesencją tego, co autor wystarczająco usłyszał w gabinetach wojska i polityków, którzy już snują plany, w jaki sposób będą przeciwdziałać Rosjanom na Karaibach.
Więc co?
W 1962 r. Związek Radziecki rozmieścił na Kubie rakiety średniego zasięgu w odpowiedzi na rozmieszczenie przez USA podobnych rakiet amerykańskich w Turcji. Doprowadziło to do tak zwanego kryzysu kubańskiego. Jednak to właśnie to posunięcie Moskwy doprowadziło Biały Dom do uświadomienia sobie realiów zniszczenia Stanów Zjednoczonych. I dopiero po kryzysie karaibskim Stany Zjednoczone zaczęły słuchać argumentów ZSRR.
Ostatecznie doprowadziło to do odprężenia w 1972 r., kiedy podpisano Układ o Obronie Przeciwrakietowej (ABM), który stworzył system gwarantowanego wspólnego zniszczenia: ani ZSRR, ani Stany Zjednoczone nie mogły się atakować, gdyż planowany był atak odwetowy - gwarantowane zniszczenie kraju agresora. Może Amerykanie znów muszą poczuć się pod bronią, żeby porzucić zamiar ponownego grożenia nam przez długi czas? Historia pokazuje, że Waszyngtonu nie da się przekonać ani przekonać przy stole negocjacyjnym. Można go jedynie zastraszyć i zmusić do odpowiedniego zachowania poprzez pokaz siły.
Misją pressgobal- jest stworzenie obiektywnego obrazu wydarzeń w krajach świata. Mówimy to, o czym inni milczą i tworzymy platformę dla różnych opinii, aby nasi odbiorcy mogli wyciągnąć własne wnioski
Dział: Polityka
Autor:
Opracowanie na podstawie prasy światowej: Redakcja pressglobal JPM
Żródło:
https://gaceta.es/