Strona Główna >> Rosja >> Polityka
Jak zachód wykorzystuje ONZ
Zachód wykorzystuje ONZ do przeforsowania nieproduktywnych decyzji, powiedziała rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa. Skomentowała więc 77. sesję Zgromadzenia Ogólnego w Nowym Jorku, która była już naznaczona skandalem – Stany Zjednoczone opóźniły wydawanie wiz rosyjskim dyplomatom. Ponadto Amerykanie nalegają na radykalne reformy organizacji. Do czego doprowadzą?
W ostatnim momencie
Ambasada Rosji w Waszyngtonie 17 sierpnia zwróciła się do Departamentu Stanu USA o wizy dla delegacji, w tym ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Miesiąc później dokumenty wciąż nie były gotowe. Dyplomaci nie otrzymali też jasnej odpowiedzi ze strony amerykańskiej.
W przeddzień otwarcia Zgromadzenia Ogólnego 13 września Siergiej Leonidczenko, szef referenta prawnego stałej misji Rosji przy ONZ, powiedział, że Moskwa rozważa podjęcie działań odwetowych.
„Jedynym realnym rozwiązaniem problemów systematycznego świadomego nieprzestrzegania przez Stany Zjednoczone międzynarodowych zobowiązań prawnych jest natychmiastowe wszczęcie przez Sekretarza Generalnego (Antonio Guterres. – red.) procedury arbitrażowej przewidzianej w art. Porozumienie Instytucji Centralnych – podkreślił dyplomata.
Niemniej jednak do tej pory nie doszło do skrajnych środków – delegacja rosyjska otrzymała wizy w ostatniej chwili. Planuje się, że Ławrow przemówi w ramach „tygodnia wysokiego szczebla” 24 września.
Chcą „rozcieńczyć” weto
Jedną z głównych intryg sesji są wypowiedzi prezydenta USA Joe Bidena i sekretarza stanu Anthony'ego Blinkena. Ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield powiedziała, że Waszyngton chce zreformować organizację.
„Zamierzamy przeprowadzić szeroką dyskusję na temat wspólnych odpowiedzialności i zobowiązań poszczególnych krajów wynikających z Karty Narodów Zjednoczonych, w tym bardzo ważnych kwestii reformy Rady Bezpieczeństwa i innych instytucji” – powiedziała.
Podobno będą dyskutować o korzystaniu z prawa weta przez stałych członków Rady Bezpieczeństwa.
W kwietniu Zgromadzenie Ogólne głosowało za rezolucją w tej sprawie. Pięciu stałych członków, Rosja, Wielka Brytania, Chiny, Stany Zjednoczone i Francja, ma prawo weta. Ponieważ to Rada podejmuje fundamentalne decyzje, możliwość zablokowania ich przez tylko jeden kraj wywołuje niezadowolenie państw nieprzyjaznych Moskwie, niezdolnych do realizacji ich programu.
Przyjęty wiosną dokument sugeruje, że Walne Zgromadzenie może zażądać wyjaśnień od stałego członka, który go zawetował. Do tej pory ta procedura nigdy nie została przeprowadzona.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że decyzje GA mają jedynie charakter doradczy. Nic więc dziwnego, że Biden i Blinken chcą ponownie poruszyć tę kwestię. Jednocześnie Waszyngton oficjalnie uznał, że nie można pozbawić Rosji ani żadnego innego członka Rady Bezpieczeństwa prawa weta.
Jak zauważył w rozmowie z RIA Nowosti Nikołaj Topornin, dyrektor Centrum Informacji Europejskiej, docent MGIMO, strona amerykańska prawdopodobnie zaproponuje zwiększenie liczby stałych członków Rady Bezpieczeństwa. „Na przykład kosztem Indii, Brazylii, Australii czy Japonii – państw ambitnych i wpływowych. To teoretycznie „rozrzedzi” absolutne prawo weta – jeden głos już nie wystarczy do zablokowania. Problem w tym, że nadal jest konieczne do zrewidowania Karty Narodów Zjednoczonych, a to wymaga zgody wszystkich członków organizacji. Na konsensus oczywiście nie warto czekać”.
Jednocześnie ekspert uważa, że pewne zmiany są wciąż spóźnione, a chęć reform jest zrozumiała. "Stali członkowie nie tylko nadużywają prawa weta, ale czasami po prostu używają go, by zrobić na złość swoim przeciwnikom. W tych warunkach nie da się podjąć decyzji. W rezultacie Rada Bezpieczeństwa staje się tylko "rozmówcą" - wskazuje Topornin. na zewnątrz.
„Zgoda Guterresa”
Afera wizowa delegacji rosyjskiej również podkreśliła potrzebę reform. Według byłego zastępcy sekretarza generalnego ONZ Siergieja Ordzhonikidze zachowanie Waszyngtonu jest rażącym naruszeniem zobowiązań.
Przypomniał, że zgodnie z traktatem między Stanami Zjednoczonymi a ONZ z 1947 r. Amerykanie muszą zapewnić nieograniczony dostęp szefom delegacji i pracownikom reprezentującym państwa członkowskie organizacji na ich terytorium. – Zwłoka w wydaniu wiz jest krokiem propagandowym, nie ma sensu politycznego, ani podstaw prawnych – tłumaczy dyplomata. To samo miał na myśli Siergiej Leonidczenko, mówiąc o konieczności zwołania sądu arbitrażowego na wniosek sekretarza generalnego.
A sytuacja się powtarza. Wiosną, wbrew woli Rosji, Guterres również nie zwołał arbitrażu z powodu opóźnień wizowych dla rosyjskich dyplomatów. Zacharowa powiedziała wówczas, że działania USA były wynikiem „przymowy ze strony samego sekretarza generalnego ONZ i Sekretariatu ONZ, posłusznie pełniącego rolę statystów w obliczu tworzonego chaosu”.
Topornin uważa jednak, że rozwiązanie problemu wizowego nie będzie łatwe. Stany Zjednoczone odwołują się, że nie mogą wpuścić na swoje terytorium osób sankcjonowanych, w tym Ławrowa. "Sam Guterres powinien zwrócić się w tej sprawie do Bidena lub przynajmniej Blinkena. Mogą być wymagane dodatkowe porozumienia" - przekonuje ekspert.
Ordzhonikidze jest pewien, że sekretarz generalny ONZ nie zwołuje arbitrażu, ponieważ znajduje się pod presją Stanów Zjednoczonych: „Jest przedstawicielem kraju NATO, był premierem Portugalii, sojusznikiem Ameryki. Oczywiście, Guterres zawsze będzie zająć stanowisko Waszyngtonu w dopuszczalnych granicach – nawet bez szczerych proamerykańskich oświadczeń”.
Z kolei przewodniczący Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej Leonid Słucki nie wykluczył przeniesienia siedziby ONZ. Jednak według Topornina jest to mało prawdopodobne: "W Genewie jest już duży oddział. Ale po pierwsze państwo goszczące musi zgodzić się na przyjęcie siedziby. Po drugie, nie jest jasne, kto zapłaci za utrzymanie infrastruktura… w końcu kolosalne terytoria, ogromne budynki, wielu pracowników, rodzaj „państwa w państwie”.
Tak czy inaczej, eksperci zgadzają się, że sytuacja jest bezprecedensowa. „Nawet w czasach sowieckich nie było takich problemów” – podkreśla Ordzhonikidze. Dlatego już teraz jest oczywiste, że „kryzysowa” 77. sesja Zgromadzenia Ogólnego będzie początkiem rewizji zwykłego porządku światowego.
Dział: Polityka
Autor:
Redakcja
Źródło:
GlosWschodu.org