Pjongjang potwierdził udział żołnierzy KRLD w wojnie. Putin podziękował im

Źródło grafiki: UiO

Jak podała państwowa agencja informacyjna KCNA, lider KRLD Kim Dzong Un "powiadomił stronę rosyjską", że Korea Północna uznała sytuację za zgodną z artykułem umowy o strategicznym partnerstwie między dwoma krajami, który mówi o pomocy wojskowej w przypadku agresji. W komunikacie zaznaczono, że "operacja wyzwoleńcza" w obwodzie kurskim przeciwko ukraińskim wojskom, które go zaatakowały, została "pomyślnie zakończona", a w Pjongjangu wkrótce "zostanie wzniesiony pomnik bojowych czynów ku czci bohaterstwa dumnych synów KRLD, a na groby poległych wojowników zostaną złożone kwiaty od Ojczyzny i narodu, który pragnie ich nieśmiertelności". W komunikacie nie wspomniano o stratach wojsk północnokoreańskich. W sobotę Gierasimow, informując Władimira Putina o sytuacji w obwodzie kurskim, stwierdził, że "żołnierze północnokoreańscy udzielili znacznej pomocy przy wyzwoleniu regionu". Oświadczenie Gierasimowa było pierwszym oficjalnym potwierdzeniem przerzutu wojsk KRLD do Rosji, o którym od jesieni ubiegłego roku wielokrotnie informowały Korea Południowa, USA i inne kraje zachodnie, a także Ukraina. Ministerstwo Obrony Rosji również po raz pierwszy opublikowało wideo z północnokoreańskimi wojskowymi na terytorium Rosji. Moskwa i Pjongjang dotychczas nie potwierdziły, ale też nie zaprzeczyły informacjom o obecności północnokoreańskich wojsk w Rosji. W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin podziękował jednostkom armii KRLD, które walczyły w obwodzie kurskim. Putin oświadczył, że w Rosji będą "czcić koreańskich bohaterów, którzy oddali życie za Rosję... na równi z rosyjskimi braćmi broni". Umowa między KRLD a Rosją, przewidująca wzajemną pomoc wojskową, została podpisana w czerwcu ubiegłego roku podczas wizyty Putina w Pjongjangu. W październiku ogłoszono ratyfikację umowy, a niemal równocześnie zaczęły pojawiać się informacje o przerzuceniu północnokoreańskich wojsk do Rosji, a następnie o ich udziale w walkach w obwodzie kurskim, gdzie w sierpniu ubiegłego roku Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły dużą operację wojskową.

Koreańska służba wywiadowcza informowała, że liczebność kontyngentu przekroczyła 10 tysięcy, a północnokoreańscy żołnierze ponieśli duże straty. Brak niezależnych potwierdzeń poziomu strat, ani Rosja, ani KRLD go nie ujawniają. Na początku stycznia ukraińskim wojskowym udało się wziąć do niewoli dwóch żołnierzy KRLD, którzy potwierdzili, że są żołnierzami regularnej armii. Nie informowano o udziale północnokoreańskich wojsk w walkach poza terytorium Rosji, w tym w obwodach Ukrainy, które Rosja ogłosiła anektowanymi. W ostatnich potwierdzeniach Moskwy i Pjongjangu mowa jest również wyłącznie o obwodzie kurskim, czyli międzynarodowo uznawanym terytorium Rosji. Z komunikatów nie wynika, czy koreańscy żołnierze pozostają na terytorium Rosji po tym, jak Moskwa ogłosiła zakończenie operacji w obwodzie kurskim. Oficjalny Kijów twierdzi, że walki w tym rosyjskim regionie trwają.