Strona Główna >> Rosja >> Polityka >> Zima coraz bliżej: Przyszłość Europy bez ukraińskiego tranzytu gazu
Zima coraz bliżej: Przyszłość Europy bez ukraińskiego tranzytu gazu
Umowa między Rosją a Ukrainą w sprawie tranzytu rosyjskiego gazu do krajów Unii Europejskiej przez terytorium Ukrainy wygasa z końcem tego roku. Ukraińskie władze już zapowiedziały, że nie podpiszą nowego dokumentu po wygaśnięciu umowy i nie pozwolą na tranzyt. Na ten moment jest to prawie jedyny działający gazociąg, który pozwala rosyjskiemu paliwu dotrzeć do krajów UE. Zależność Europy od rosyjskiego gazu maleje od 2022 r., ale jego import nadal stanowi prawie 1/5 rynku energetycznego UE.
Zdjęcie: ekhokavkaza.com
Koniec „Braterstwa”
Import z Rosji stanowił blisko 40% całkowitych dostaw gazu ziemnego do UE do 2022 roku. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę kraje europejskie zaczęły masowo rezygnować z tego importu. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wezwała kraje UE do dywersyfikacji dostaw gazu: „Musimy odciąć dochody Rosji z gazu, które Putin wykorzystuje do finansowania swojej brutalnej wojny w Ukrainie.... Musimy zdywersyfikować dostawy. Aktywnie współpracujemy z nowymi, bardziej wiarygodnymi eksporterami gazu, takimi jak Stany Zjednoczone, Norwegia, Azerbejdżan czy Algieria” - zauważyła von der Leyen w połowie 2022 roku.
Ponad dwa lata później udział rosyjskiego gazu na rynku europejskim spadł o więcej niż połowę i wynosi około 16%. Są to jednak średnie wartości dla całej UE, podczas gdy w niektórych krajach udział ten jest nadal wysoki.
Do 2022 r. rosyjski gaz był dostarczany do UE głównie czterema gazociągami: Nord Stream przez Morze Bałtyckie do Niemiec, Jamał do Europy przez Białoruś do Polski, tranzyt przez Turkish Stream i Bratstvo, biegnący przez Ukrainę. Po całkowitej inwazji gazociągi Nord Stream i Jamał-Europa przestały działać: pierwszy z powodu sabotażu we wrześniu 2022 r., a drugi z powodu sankcji, które Polska nałożyła na Gazprom exportu. Jedyne dwa kanały, którymi gaz nadal płynie z Rosji do Europy, to tranzyt przez Bratstvo i Turkish Stream.
Jednak tranzyt przez Ukrainę może przestać działać od 2025 r.. Wtedy właśnie wygasa umowa tranzytowa między Moskwą a Kijowem, podpisana w 2019 r. Gazociąg, zbudowany pod koniec lat 70. ubiegłego wieku, łączy rosyjski Urengoj z Użgorodem na zachodniej Ukrainie. Gaz jest następnie przesyłany europejskimi gazociągami do sąsiednich krajów - Słowacji, Węgier i Rumunii, a stamtąd do Europy Zachodniej. Wołodymyr Zełenski ogłosił zakończenie tranzytu gazu pod koniec sierpnia. „Nikt nie przedłuży umowy z Rosją, to koniec sprawy. Jeśli chodzi o tranzyt gazu od innych firm, to jeśli prośba niektórych naszych europejskich partnerów będzie kontynuowana, rozważymy ich prośbę” - powiedział ukraiński prezydent na konferencji prasowej w Kijowie.
Ofiary: przyjaciele Kremla i nie tylko
Ewentualna odmowa Kijowa na przedłużenie tranzytu uderzyłaby w około 5% importu gazu do UE. Jest to niewielka wartość dla całej Europy, ale dla niektórych krajów może stać się krytyczna. Faktem jest, że po ponad 2-letniej wojnie krajom UE udało się w różnym stopniu zdywersyfikować dostawy gazu. Na przykład od 2023 r. Niemcy całkowicie odmówiły importu rosyjskiego gazu. Z kolei sąsiadująca z nimi Austria nadal jest od niego uzależnion w ponad 90%. Najbardziej zależnymi od rosyjskiego gazu krajami są Austria, Węgry i Słowacja. To właśnie te kraje ucierpią, jeśli Kijów odmówi tranzytu, zauważa Jacopo Maria Pepe, badacz z Niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa.
Przyczyny tej zależności mają częściowo charakter polityczny: przywódcy Węgier i Słowacji zajmują dość lojalną pozycję wobec Kremla w kwestii wojny w Ukrainie i możliwych warunków jej zakończenia. Na przykład tego lata węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó osobiście spotkał się z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem w Petersburgu.
Nie bez znaczenia jest tu również aspekt geograficzny: Austria, Węgry i Słowacja nie mają dostępu do morza i nie mogą rozwinąć własnej infrastruktury do odbioru i przetwarzania skroplonego gazu (LNG), tak jak zrobiły to sąsiednie Niemcy i Holandia. Austria radzi sobie lepiej niż Węgry i Słowacja, komentuje Pepe: „Austria już rezerwuje przepustowość LNG w terminalach w północno-zachodniej Europie. Wiedeń ma również możliwość zakupu gazu z portu w Trieście we Włoszech. Węgry i Słowacja nie mają takich możliwości. Zapotrzebowanie na gaz w tych krajach jest w 2/3 pokrywane przez Rosję. Dlatego w tym przypadku wątpliwe jest, aby kraje te mogły obejść się bez rosyjskiego gazu w najbliższej przyszłości”.
Import skroplonego gazu jest główną alternatywą dla rosyjskiego gazu (ziemnego), na którą UE koncentruje swoją uwagę od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W przeciwieństwie do gazu ziemnego, gaz skroplony nie jest transportowany gazociągami, a w specjalnych kontenerach, zwykle na statkach morskich. Dostawy gazu skroplonego są łatwiejsze do zastąpienia - kraj importujący może zmienić dostawcę, w przeciwieństwie do gazociągu, który jest przeznaczony tylko dla określonych krajów. Import skroplonego gazu do UE znacznie wzrósł po 2022 roku. Wśród liderów importu LNG w Europie są kraje z rozwiniętą infrastrukturą portową, takie jak Niemcy, Holandia i Włochy. Chociaż LNG jest domeną krajów z dostępem do morza, UE opracowuje technologiczne rozwiązania dla dostarczania go sąsiadom „lądowym”.
Alternatywy
Problem anulowania tranzytu gazu przez Ukrainę można częściowo rozwiązać poprzez reeksport w obrębie UE, na przykład z Niemiec lub Holandii, które aktywnie budują terminale LNG i zaopatrują się w taki gaz w Norwegii i USA. Część gazu jest nabywana przez Czechy w następujący sposób: Niemcy importują LNG drogą morską do swoich terminali LNG, a potem gaz jest przekształcany ze stanu ciekłego w gazowy (regazyfikacja) i dostarczany do Czech klasycznymi gazociągami. Jednak taki sposób działania znacznie zwiększa koszty importu gazu, jak wskazuje badanie. Ponadto od 2022 r. Niemcy nakładają tzw. podatek magazynowy na eksport gazu do sąsiednich krajów UE. Austriackie Ministerstwo Energii stwierdziło, że zakup takiego gazu jest nieopłacalny: „Niemcy nakładają obecnie tzw. dopłaty gazowe, które utrudniają import gazu do Austrii alternatywnymi trasami” - podało ministerstwo na swojej stronie internetowej.
Jednak rządy i firmy energetyczne z państw potencjalnie zagrożonych zapewne nie planują rezygnacji z rosyjskiego gazu. Biuro prasowe węgierskiego importera ropy i gazu, FGSZ, podkreśliło, że firma zamierza bazować na dostawach rosyjskiego gazu przez Turkish Stream, przebiegających przez Bułgarię i Serbię. Z kolei rząd Słowacji rozważa możliwość zakupu gazu bezpośrednio od Gazpromu na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Wszystkie te scenariusze uwzględniają Moskwę i pomijają Kijów, zauważa Jacopo Maria Pepe: „Kraje te nadal będą potrzebować rosyjskiego gazu. Opracują po prostu inną trasę dostaw, która ominie Ukrainę. Tym samym Ukraina nie będzie otrzymywać przychodów z tranzytu”.
Istnieje jeszcze jeden scenariusz, który kraje UE rozważają w kwestii zastąpienia ukraińskiego tranzytu: zwiększony import azerbejdżańskiego gazu, zauważa serwis Politico. Bruksela rozważa kilka opcji: dostawy z Baku przez rosyjskie i ukraińskie gazociągi do Europy Wschodniej lub przez gazociąg transanatolijski biegnący przez Gruzję i Turcję do Europy Południowej. Ponadto, według doniesień Politico, niektóre kraje rozważają wymianę gazu między Rosją a Azerbejdżanem. Idea tego połączenia polega na tym, że Rosja nadal dostarczałaby gaz przez Ukrainę, ale oficjalnie byłby on uważany za gaz azerbejdżański. Z drugiej strony Azerbejdżan będzie dostarczał taką samą ilość gazu „w imieniu” Rosji do Turcji lub innych krajów. „Nawet jeśli Azerbejdżan stanie się dostawcą, to prawdopodobnie nadal będzie to rosyjski gaz, transportowany albo przez Ukrainę, albo przez Turcję, gdyż Azerbejdżan nie dysponuje dodatowymi zasobami gazu" – mówi Jakopo Maria Pepe.
Czy wystarczy gazu na zimę?
Potencjalna odmowa tranzytu gazu przez Ukrainę niefortunnie zbiega się z innym ważnym wydarzeniem dla europejskiego rynku energii: tego lata Unia Europejska po raz pierwszy nałożyła sankcje na rosyjski gaz. Sankcje z 14. pakietu, przyjętego w czerwcu 2024 r., dotyczyły rosyjskiego gazu skroplonego. Nie ma całkowitego zakazu jego importu, ale reeksport takiego gazu do krajów spoza UE jest ograniczony, podobnie jak możliwość korzystania z europejskich portów przez rosyjskich przewoźników.
Pod koniec lata europejskie media informowały, że Unia Europejska z wyprzedzeniem przygotowała się do zimy. Dokładniej mówiąc, średnie rezerwy gazu w UE powinny wystarczyć na nadchodzące miesiące zimowe. Jacopo Maria Pepe zauważa jednak, że są to wstępne obliczenia, które nie uwzględniają siły wyższej, takiej jak na przykład bardzo mroźna zima wymagająca większej ilości gazu do ogrzewania lub zaprzestanie tranzytu gazu przez Ukrainę. „Obliczenia te uwzględniają dostawy rosyjskiego gazu, w tym przez Ukrainę. Ale jeśli w Europie nastąpi sroga zima, zasoby gazu w magazynach wyczerpią się dość szybko, a wtedy poszczególne kraje mogą potrzebować więcej gazu”.
Jednak w zeszłym roku nie spełniły się złowieszcze nadzieje rosyjskiej propagandy na „mroźną Europę”: zima ogólnie była dość ciepła. W tym roku sytuacja może być nieco inna ze sprawą zjawiska klimatycznego znanego jako La Niña, powodującego chłodniejsze zimy. Jednakże meteorolodzy nie przewidują żadnych szczególnych katastrof. Niemniej jednak, niezależnie od tego, jaka będzie pogoda, problem rosyjskiego gazu oczywiście pozostanie z Europejczykami w następnym roku.
Dział: Polityka
Autor:
Dina Sacharowa | Tłumaczenie: Małgorzata Gliszczyńska – praktykantka fundacji: https://fundacjaglosmlodych.org/praktyki/