Strona Główna >> Białoruś >> Historia >> Język żebraków z okolic Mohylewa. Czym jest lubiecki lament?
Język żebraków z okolic Mohylewa. Czym jest lubiecki lament?
Pod koniec XIX wieku badacz Jaudakim Ramanau badał tajemne języki na ziemiach białoruskich. To właśnie on pierwszy opisał Katrusznicki lemezeń - język używany przez zbieraczy żebraczych z okolic Mohylowa. Żebracy nazywali siebie „lubkami”, a swój język – „lemeńcem” lub lementem.
Lubkowie: kim byli i czym się zajmowali
W 1890 roku etnograf Jaudakim Ramanau, pochodzący z Białorusi, opublikował badania na temat tajnego języka używanego przez lubkowych żebraków. Lubkowe żebracy mieszkali na terenie dzisiejszej Białorusi. Ramanau zauważył, że żebractwo nie było zawodem, który świadomie wybierali ci ludzie. Było to wymuszone działanie w celu zarobienia pieniędzy. Większość z nich była osobami niepełnosprawnymi, które nie mogły pracować, na przykład na roli. Najczęściej byli oni niewidomi, ponieważ wcześniej ciężko pracowali fizycznie czy niezaszczepieni na ospę.
Żebracy starowiercy. Wśród innych żebraków starowiercy rzadko mówili. Nosili torby na zebranie jałmużny i ukrywali je pod ubraniem. Starowiercy chodzili samotnie, rzadko w dwójkę. Zanim prosili o jałmużnę, modlili się, potem również.
Żebracy błądzący. Do tej kategorii żebraków należeli zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Takimi żebrakami stawali się byli dworacy (jeden z rodzajów służby chłopskiej), byli żołnierze, bezdomni, byli kapłani (osoby, które służyły w prawosławnych świątyniach). Żebracy błądzący żyli w miastach, bardzo rzadko przychodzili do wsi. Ramanau opisał ich jako „moralnie zdeprawowanych ludzi”, „brudnych żebraków, przypadkowo wypadających z życia wiejskiego”.
Żebracy katolicy. Ci żebracy żyli w odosobnieniu. Zbierali jałmużnę przy kościołach, głośno modlili się przez cały dzień. Ubierali się na czarno, niechętnie chodzili po jałmużnę wśród ludzi, ponieważ otrzymywali jałmużnę od wiernych przy kościołach. Ramanau zauważył, że ci żebracy kiedyś zbierali jałmużnę tylko od katolików, ale pod koniec XIX wieku zaczęli odwiedzać także cerkwie prawosławne i prawosławnych wiernych - jednak wypowiadali modlitwy wciąż po polsku.
Żebracy błazeńscy. Błazeńscy byli popularni wśród ludności, według opisu Ramanau chodzili w długiej koszuli i trzewikach. Błazeńscy otrzymywali ofiary i jałmużnę, które oddawali innym żebrakom. Według badacza, Białorusini witali żebraków błazeńskich w swoich domach, starali się zatrzymać ich jak najdłużej, zapewniali im miejsce do spania i nowe ubranie.
Jednak ich własny język pojawił się tylko w jednej kategorii żebraków – żebraków śpiewaków. Ci żebracy mieszkali na południu i wschodzie Mścisławiańszczyzny. Ubierali się w białe suknie, fartuchy, chodzili w trzewikach, nosili wiele toreb. Byli ślepi, poruszali się z laskami i korzystali z usług przewodników.
Przewodnikami stawali się chłopcy, rzadziej dziewczynki, do 15 roku życia. Przewodnicy wynajmowali się żebrakom na kilka lat, a rodzice przewodników otrzymywali co roku dobrą sumę za pracę swoich dzieci. Często żebracy bili przewodników laskami, ubierali ich w lekką płócienną odzież, co sprawiało, że stale marzli zimą lub jesienią. Gdy przewodnicy dorastali, mogli się zemścić na żebrakach. Na przykład rzucając ich na drogę i uciekając lub nawet prowadząc ich do rowu, rzeki lub bagien. Często żebracy wynajmowali jednego przewodnika dla kilku osób, by zaoszczędzić.
Żebracy śpiewacy podróżowali po kilku powiatach, czasem wyjeżdżali poza granice guberni. Żebracy uważali za swój obowiązek dojść pieszo do Kijowa - i dopiero stamtąd mogli płynąć barką rzeczną w kierunku domu. Żebracy często odwiedzali tereny dzisiejszej Ukrainy i Rosji.
Część tego, co dostawali żebracy, sprzedawali, jedli lub przynosili do domu. Ciekawe jest to, że w tej kategorii żebraków często były rodziny i nawet nieruchomości ziemskie. Jeśli żebracy mieli ziemię i miejscowi o tym wiedzieli, to nie dawali mu jałmużny - musiał chodzić do bardziej oddalonych miejsc.
Dlaczego - śpiewacy? Najczęściej żebracy żyli przy kościołach, gdzie nie tylko uczono ich śpiewać psalmy, ale także służyć w kościelnych obrzędach. Czasami uczyli się śpiewać u specjalistów - do nich udawali się chętniej. Zdarzało się również, że białoruscy chłopi zatrudniali ich na pogrzebach lub na uroczystościach, zamiast duchownych za mniejszą opłatę. Oprócz śpiewów żebracy opowiadali różne ludowe opowieści - i bardzo bali się, że poznają ich inni, bo mogli im „odebrać chleb”.
Jaudakim Ramanau zauważył, że z czasem u żebraków-śpiewaków pojawiły się „niepożądane cechy”. Badacz opisał, że często pili alkohol po otrzymaniu jałmużny, zajmowali się „kradzieżą i rozpustą”. Na przykład sam Ramanau spotkał żebraka, który miał jednocześnie trzy żony. Był także przypadek, gdy jeden żebrak był w związku ze swoją 13-letnią pasierbicą.
A jak powstał ich własny język?
Badacz Ramanau był przekonany, że żebracy wymyślili tajny język z jednego powodu. Jego zdaniem chcieli oni ukrywać swoje tajemnice przed miejscowymi ludźmi i administracją, która czasami prześladowała żebraków.
Sami żebracy opowiadali, że ich język wymyślił Salomon. Już pod koniec XIX wieku młodzież żebracka nie interesowała się lementem przodków i używała języka białoruskiego. Ramanau uważał, że lubiecki lement ma silne podobieństwo do kaczyńskiego lemezna i języka żebraków z powiatu słuckiego.
Ramanau zdążył zapisać około tysiąca słów w powiatach mścisławskim, klimowickim, czerykowskim i chawuskim. W lubieckim lemencie używano białoruskich wykrzykników, przypadków, czasowników i stopni porównania.
Dział: Historia
Autor:
Autor: palatno.media | Tłumaczenie: Palina Siamenava